piątek, 28 maja 2010

i podałam dalej ;)

Wszystkie przesyłki już chyba dostarczone, więc prezentuje jakie prezenty powędrowały do uczestniczek zabawy "Podaj dalej"

dla każdej z uczestniczek przygotowałam podstawkę pod kubek,  zakładkę do książki, malutki kawałek szydełkowego toru i dorzuciłam po jednej parze kolczyków, które już pokazywałam

Eliza dostała

Eumycha otrzymała

BiżuTasia dostała


bardzo mi się spodobało rozdawanie prezencików, więc pewnie już niedługo coś zorganizuję, tym bardziej, że skończyłam pisać pracę końcową na studia, promotor zaakceptował, więc już luz blues i robótki :)

niedziela, 23 maja 2010

kolorowo :)

Wykańczam włóczki, jedną z tych wykończeniowych dzierganek jest kolorowa czapeczka z motywami kwadratowymi. W rzeczywistości kolory są jeszcze bardziej żywsze niż na zdjęciu. Nowa właścicielka (buziaki Julcia od cioci :) ) nie za bardzo lubi chodzić w czapkach, ale wygląda w niej fajnie ;)

naszła mnie mania robienia szydełkowych etui, na razie skromne wzorki, ale się rozkręcam, próbuje różne rozwiązania.... bardzo mi się spodobało ich robienie, wszystkie, które do tej pory zrobiłam już znalazły nowych właścicieli, a właściwie właścicielki :)


kolory przekłamane niestety wyszły...

pozdrawiam serdecznie, mam nadzieję, że nikogo z Was tegoroczna powódź nie doświadczy...

czwartek, 20 maja 2010

nie próżnuję

Ostatnio mniej mnie na blogu, ale nie próżnuję, o nie.
Sporo czasu zajmuje mi pisanie pracy, ale zbliżam się ku końcowi i z czystym sumieniem więcej czasu będę mogła dziergać. Wieczory tradycyjnie mam zarezerwowane na szydełko (mąż wtedy swoją prace pisze...), więc powstają różne małe "cosie"

Na gwałt robiona torebeczka, która pomieści całe zoo mojej córki (ostatnio nie rozstaje się z figurkami zwierzątek), bez niej spacer równał się zbieraniem wypadających z rączek zwierzątek (bo córcia wszystkie kocha i wszystkie MUSI zabrać na spacer). A na gwałt robiona, bo dziergałam ją w nocy z soboty na niedzielę, bo wiedziałam, że córka koniecznie będzie musiała zabrać swój zwierzyniec do kościoła... i się nie pomyliłam, dzięki temu w miarę grzeczna była, oprócz małego incydentu, gdy wołała "sońńńńńńń" (bo zgubiła słonia)

 
a tu już z zawartością ;)


wyszła sporawa i po napełnieniu okazało się, że koszyczek się robi, efekt niezamierzony, ale dość praktyczny, bo o wiele więcej rzeczy sie mieści i torebka nie wygląda na mocno napakowaną ;)

etui na telefon robione dla kuzynki, okazało się za małe na jej telefon, ale za to na mój pasuje idealnie ;)

 
i ot taka czapeczka waniliowo-truskawkowa, która czeka na dobry humor córeczki, bo póki co leży i księżniczka nawet nie raczy jej przymierzyć...


pozdrawiam serdecznie, życzę dużo słonka, bo pogoda nie rozpieszcza...

czwartek, 13 maja 2010

zapraszam na babeczkę dietetyczną ;)

Witam w ten ponury dzień...
i od razu częstuję babeczką dietetyczną na poprawę humoru. 
Babeczka z truskawkowym kremem, polewą czekoladową z orzechami, kleksem lukru i wisienką ;)
zdjęcia dziś okropne wychodziły, mimo usilnych prób wykrzesania koloru z aparatu :(
 
 córci smakowała ;)


fajna zabawa, pewnie niedługo powstanie więcej szydełkowych wypieków ;)

ostatnio mniej moich prac na blogu, co nie znaczy, że nic nie robię ;)

Pamiętacie torebeczkę Hello Kitty? Okazało się, że jeszcze jedna mała dziewczynka zapragnęła taką mieć, tyle że w różu, no to szydełko poszło w ruch. Najdłużej mi zeszło wykańczanie, bo coś się zebrać nie mogłam...


Poniżej fragment sukienki dla córci. Nawet nie widać, że to sukienka na razie, ale mam nadzieje, że efekt będzie zadowalający, tym bardziej, że poszłam na żywioł i po prostu dziergam jak mi wyobraźnia podpowiada :) Robię ją na okrągło, bo zszywać nie lubię ;) duuuuuuuuuużo dziergania przede mną...



w zanadrzu mam jeszcze kilka prac, ale na razie ich nie pokarzę, bo to upominki do "podaj dalej" i nie chcę niespodzianki psuć ;)

i tu moja prośba do uczestniczek tej zabawy, aby dopełniły wszystkich punktów regulaminu (np. zorganizowanie zabawy u siebie) oraz przesłanie mi swojego adresu na maila, żebym wiedziała gdzie upominki wysłać :) najprawdopodobniej już po weekendzie nawiedzę pocztę :)

pozdrowienia dla zaglądających i komentujących :)

niedziela, 9 maja 2010

do 10 licz :)

Alinka wytypowała mnie do zabawy do 10 licz, która polega na odszukaniu najstarszych zdjęć na komputerze, odliczenie do 10 i umieszczeniu ich u siebie na blogu wraz z opisem, co zdjęcie przedstawia.


Miałam dylemat czym się kierować przy wyborze fotografii, ponieważ nasze archiwum foto można podzielić na 2 części, jedna to ta, w której znajdują się zdjęcia wykonane już cyfrówką, a druga zawiera fotki robione tradycyjnym aparatem, a następnie skanowane.
Stwierdziłam jednak, że skoro mają to być najstarsze fotki, to te "skanowane" jak najbardziej pasują ;)

Zdjęcie stare, bo jak wskazuje datownik w rogu, zrobione w maju 2003 roku, więc niedługo minie już 7 lat (!) ależ ten czas leci...
Jest to próba generalna przed nagraniami do Europejskiej Biesiady Weselnej w Węgrowie. Ta para pośrodku zdjęcia to mój mąż i ja (wtedy graliśmy parę młodą, a ja nie miałam jeszcze 18-nastki). Aż się łezka w oku kręci... Mam nadzieję, że pozostali członkowie Zespołu Górali Czadeckich "Dawidenka" się nie obrażą ;)
o samym zespole, jak również kulturze i tradycji którą kultywuje, na pewno jeszcze napiszę, na razie jedynie napomknę, że najstarsi członkowie pochodzą z Bukowiny, która obecnie znajduje się na pograniczu Rumunii i Ukrainy, a sama Bukowina jest tak piękna, że ciężko to opisać, trzeba to zobaczyć na własne oczy :) Damurku chyba się już domyślasz skąd więc moja fascynacja tamtym rejonem :)

do zabawy typuję następujące osoby
Elizę, Emilię, Eumychę :)Asię, Renię


robótkowo...
sukieneczka robi się w żółwim tempie, nie mam chyba cierpliwości do dużych prac robionych z cienkiej nici, prezenciki do podaj dalej też się robią, planów masa, jednak obowiązki wzywają, bo zbliża się termin oddania pracy końcowej na studia, a ja ciągle w lesie...

środa, 5 maja 2010

chwalę się ;)

Tym razem nie będzie o robótkach. W każdym bądź razie nie moich ;)

Chciałam pochwalić się wyróżnieniami w candy, które jakiś czas temu wygrałam u Alinki.
Piękny notesik, który nawet nie wiedziałam, że w "papierowym świecie" nazywa się scrapek ;)

już znalazłam jego przeznaczenie - będzie przechowalnią czterolistnych koniczynek, które co roku udaje mi się znaleźć w sporej ilości i do tej pory fruwają między kartkami książek. A skąd taki pomysł? Otóż dziś znalazłam pierwszą czterolistną koniczynkę w tym roku :) oto dowód

nieco wygięta, bo nie miałam jak jej w należyty sposób schować na spacerze :(

A do tego cudny niebieski ananasowy komórczak. Prawdziwe cudeńko, pięknie wykonany i jako początkująca mogę tylko pomarzyć o takich pięknych splotach, więc podziwiam z zapartym tchem :) jeszcze ja tak uwielbiam melanże... Zresztą zobaczcie sami :)


Alinko serdecznie Ci dziękuję za tak piękne prezenty - niespodzianki w candy! Sprawiłaś mi ogromną radość!!!


Tym bardziej, że dzisiejszy dzień mnie nie nastrajał pozytywnie... z rana zabrałam się za szycie firanki, na początek padła mi maszyna (chyba czas zbierać na nową, bo staruszka więcej nerwów przysparza niż radości...), potem kręcąc ręcznie w połowie firanki okazało się, że nie tak jak trzeba wszywam lamówkę, później mi pentelkowała od spodu... oj co mi nerwów zjadła... rzuciłam firankę do szafy i niech czeka na lepszy humor... albo nową maszynę ;)

Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających! W ramach relaksu idę działać szydełkowo :)

niedziela, 2 maja 2010

dobrze żarło, ale padło...

Nie dużo zostało mi, żeby skończyć bluzkę (w moim przypadku kamizelkę) o której była mowa niedawno. Pod koniec ostatniego kłębka okazało się, że nie będzie z tego jednak nawet kamizelki, bo ledwo do pępka by sięgała... a że włóczka zdobyczna była - szanse znalezienia takiej bliskie zeru :(
jednym słowem porażka do potęgi, musiałam spruć pracę kilku wieczorów... (nie mam niestety takiego motorka w rękach co Reni ;) ale mam nadzieje, że z biegiem czasu dojdę do większej wprawy, bo na dobre dziergam dopiero od 1,5 roku)
zostawiłam jedynie górę elementową, do której może dorobię dół też w elementach, może coś z tego wyjdzie, póki co włóczka i to co z bluzki zostawiłam czeka na lepszy czas, na razie nie mam do niej serca...

Nie próżnowałam jednak ostatnio, oj nie ;) Ręce mnie aż świerzbią do szydełka, a każda wolna chwila, jeśli nie mogę szydełkować, bardzo mnie irytuje (pewnie znacie to uczucie, że siedzi się bezczynnie i ogląda film, a w tym czasie można było by coś dziergać...)

Powstało ponczo i czapeczka na roczek pewnej małej dziewczynki, która urodziła się dokładnie w ten sam dzień co Dobrusia, tyle że rok później :)

aparat jakoś nie chciał uchwycić prawdziwych kolorów, nad czym ubolewam, bo to piękny melanż w różu... a włóczka o ta bardzo fajnie z niej się robi, jest milusia... mogła być jednak ciut wydajniejsza, bo na ten komplecik poszły mi 2 motki...


pierwszy raz robiłam kwiatka 3d (wcześniej jakos nie mogłam się do nich przekonać...)


Doszły mnie słuchy, że i starsza siostra chce mieć takie, tylko nie może zdecydować się co do koloru ;)

przy okazji odsuwania szafy znalazłam jeszcze jedną starą robótkę - breloczek dla nałogowego palacza :) teraz dziergałabym cieńszym szydełkiem, ale wtedy takiego jeszcze nie posiadałam ;)


A tu malusieńka zapowiedź sukienki dla córeczki - motyw, który kilkakrotnie będzie się przewijał, to takie kwiatowe elementy. Mam nadzieje, że z tym mi lepiej pójdzie, niż z tą nieszczęsną bluzką...


Pozdrawiam ciepło i dziękuję za odwiedziny oraz komentarze :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Wszystkie prace i zdjęcia zamieszczone w tym blogu są wyłączną własnością autorki (jesli jest inaczej, zawsze wyraźnie jest to zaznaczone).
Kopiowanie, wykorzystywanie, rozpowszechnianie, przetwarzanie w jakikolwiek inny sposób zdjęć oraz wzorów prac bez zgody autorki jest zabronione.
Wszelkie prawa zastrzeżone
.