Kiedy przed ponad tygodniem chwyciła mnie wena, to skończyłam dziergać torbę, którą miałam zabrać na wakacje. Zostało wszyć podszewkę i dorobić zapięcie - może do przyszłego urlopu się wyrobię ;) To tak tytułem wstępu, że czasu na dzierganie praktycznie nie mam...
Ale wracając do COŚKA. Idąc za ciosem chwyciłam za beżową włóczkę, bo była to faza pierwszego konkretnego ochłodzenia, a potrzeba okazała się nad wyraz nagląca. Zrobiłam szybko bardzo potrzebnego ciepłego COSIA, wrzuciłam zdjęcie na facebookowy profil z pytaniem - co to jest i do czego służy.