piątek, 18 lutego 2011

rozterki krzyżykowe

Kolejny motyw do stroju został wybrany i zaakceptowany przez męża, dla którego powstaje koszula (tzn. na razie hafty). Mąż uparł się, aby zostawić kolor czarny - jak w oryginale. Krzyżyki drobne  -  bardzo wolno przybywały kolejne centymetry... Kiedy miałam już (dopiero) tyle...


 ... coś mnie tknęło. Pracy tak mało przybywało, że zaczęłam się zastanawiać, czy wyrobię się w terminie. Poza tym kolejny raz zwątpiłam czy oby na pewno górale czadeccy w swoich strojach używaja takiej kolorystyki. Przekopałam sie przez wszystkie foldery festiwalowe z "Bukowińskich Spotkań" jakie znalazłam w domu i co się okazło? Że w strojach kolor czarny praktycznie się nie pojawia, poza tym rzadko spotykane jest, by pasy kwiatowe miały ramkę...

Tak to jest jak za bardzo ulega sie mężowi ;) mi od początku coś tu nie pasowało... Ale zmyliła nas też stara koszula, w której do tej pory mąż wystepował - uszyta już w Polsce, po wojnie, na tradycyjny ślub w strojach czadeckich - do wykończenia wykorzystano gotową taśmę w kwiatowy wzór z delikatna ramką...

Na szczęście udało mi się znaleźć kolejne wzory zbliżone do tych tradycyjnych - mąż zaakceptował, a ja od razu zaczęłam wyszywać. Tym razem byłam mądrzejsza i narysowałam sobie małe wskazówki na płótnie, żeby tak bardzo mi się krzyżyki nie rozjeżdżały ;) 


Do skończenia haftu jednej strony koszuli został mi niecały jeden motyw - krzyżyki tym razem większe - nie dałabym chyba rady takiej drobnicy co poprzednio równo wyszyć na tym płótnie (stare, powyciągane, mimo, że na pierwszy rzut oka wszystko równiutkio wygląda...). Niestety czeka mnie też trochę pracy przy haftach, które pokazywałam ostatnio - muszę dodać tam nieco koloru, by pasowały do całości... Najważniejszy jest chyba i tak ogólny wygląd koszuli - w końcu ona nie będzie służyła do oglądania przez szybkę, tylko będzie mocno eksploatowana podczas tańców ;)

Jeszcze kilkakrotnie będę wracała do prezentowania postępów przy strojach, ale kolejny wpis będzie już szydełkowy - stęskniłam się z szydełkiem po tej małej przerwie, głowę rozsadzają mi pomysły...

Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających :)

6 komentarzy :

  1. Piękne hafty... to nic że pracochłonne... czego to się nie zrobi dla swojego mężczyzny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne hafty - podziwiam Cię - kiedyś kiedyś jak nie miałam podwójnych ócz też takie rzeczy wyszywałam - a teraz szydełko bo można i po palcu - chociaż czasami i haft się znajdzie - pozdrawiam i życzę wytrwałości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. HEJ,MATO:-)
    To prawdziwa praca 'Mrowki' przy tych mikroskopijnych krzyzykach,ale hafty Ci wychodza wspaniale.
    Z czarnym bylo ladne-moze byc kiedys wykorzystane do czegos innego.
    To wszystko trwa-na pewno-ale efekt bedzie niesamowity-juz sobie wyobrazam.To na pewno duza satysfakcja z wykonania takiego dziela.
    Usciski-Halinka-

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooooooo, masz u mnie wielki plus za ten haft! Mam nadzieję, że pokażesz nam za czas jakiś gotową koszulę z wkładem. Znaczy się z szanownym małżonkiem w środku. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za tyle miłych słów. Tym bardziej, że ja zupełny amator krzyżyków jestem - parę drobnych epizodów wcześniej i na tym koniec ;)

    Ten pierwszy haft, który nie znajdzie się na koszuli mężą, też doczeka się wykorzystania - stwierdziłam, że rozmiar będzie w sam raz na zakładke do książki :) moją zakładkę :D

    Koroneczko koszula (stara) z kładem była prezentowana tu http://mataszydelkiem.blogspot.com/2010/05/do-10-licz.html ale oczywiście gotową koszulinke też zaprezentuję, czy na mężu - zobaczymy ;) bo poza koszulą dla mężą, muszę uszyc jeszcze dla niego spodnie i koszulę dla córeczki...

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Wszystkie prace i zdjęcia zamieszczone w tym blogu są wyłączną własnością autorki (jesli jest inaczej, zawsze wyraźnie jest to zaznaczone).
Kopiowanie, wykorzystywanie, rozpowszechnianie, przetwarzanie w jakikolwiek inny sposób zdjęć oraz wzorów prac bez zgody autorki jest zabronione.
Wszelkie prawa zastrzeżone
.