Wczorajszy wieczór przyniósł mi zdecydowanie za dużo pomysłów, bo z tego wszystkiego nie mogłam zasnąć... W ruch poszło więc szydełko i "machnęło" kolejne 2 pary kolczyków w ciągle modnych odcieniach fioletu
elementy posrebrzane, czarne drewniane koraliki i połyskliwa bawełna, długość z biglem krótsze - 6,5 cm, dłuższe - 8 cm
bardzo spodobały się szwagierce, tylko kolor nie jej, muszę zrobić różowe, ale ciiiiii, bo to będzie niespodzianka :)
Etykiety
biżuteria
bombki
bransoletka
breloczek
broszka
Bukowina
buty
choinka
chusta
czapeczka
czapka
DIY
drewniaki
druciaki
druty
dywan
dywanik
finger knitting
gwiazdka
haft krzyżykowy
kapcie
kapelusz
kocyk
kolczyki
kołnierzyk
komin
komórczak
kwadraty
kwiatek
misie
mitenki
naszyjnik
obrus
opaska
patera
paverpol
pierścionek
piórnik
podkładka
ponczo
recykling
róża
różności
serwetka
serwetnik
spinka
sukienka
sweterek
szalik
sznur koralikowy
sznurek
szycie
szydełko
szyjootulacz
torebka
warsztaty
zabawki
zamotek
środa, 30 grudnia 2009
wtorek, 29 grudnia 2009
a ja marzę o wiosnie
Pogoda kapryśna się zrobiła, zmienia się jak w kalejdoskopie: śnieg - deszcz, chmury - słońce... a ja marze o wiośnie, ciepłej, pachnącej skoszoną trawą, tak zieloną, jak ta na Bukowinie...
Szydełkowo ciągle coś tam dłubię, wieczór bez szydełka to wieczór stracony ;)
Ostatnio dziergam serducha. Mam ambitny plan przerobienia wszystkich wzorków, jakie wyszperałam i zrobienie kilku serduchowych zawieszek na okna. Na razie zrobiłam 3, jeszcze nieukrochmalone i nieuformowane, bo wciąż czekają na pomysł, jak je wykorzystać.
Poza tym stwierdziłam, że czas wykończyć resztki włóczki, które tylko przekładam z kąta w kąt. Wpadłam na pomysł zrobienia małego dywanika-kwiatka do pokoju córci i dziś właśnie go skończyłam. Po pozszywaniu wszystkich części kwiatek zrobił się nieco kanciaty, ale zobaczymy co jutro powie na niego moje dziecię ;) ja się cieszę, że pozbyłam się 3 kłębków wełny :) dywanik ma średnicę około 70 cm (nie mam jeszcze patentu jak fotografować duże prace, więc zdjęcie niezbyt powalające...)
dużo mam planów, chyba zbyt dużo, bo zamiast działać, to przeglądam masę schematów... w kolejce do uszczuplenia włóczkowych zapasów stoją 2 motki beżowej sonaty, ile ja już rzeczy próbowałam z niej zrobić... za każdym razem okazywało się, że nie o to mi chodzi...
Szydełkowo ciągle coś tam dłubię, wieczór bez szydełka to wieczór stracony ;)
Ostatnio dziergam serducha. Mam ambitny plan przerobienia wszystkich wzorków, jakie wyszperałam i zrobienie kilku serduchowych zawieszek na okna. Na razie zrobiłam 3, jeszcze nieukrochmalone i nieuformowane, bo wciąż czekają na pomysł, jak je wykorzystać.
Poza tym stwierdziłam, że czas wykończyć resztki włóczki, które tylko przekładam z kąta w kąt. Wpadłam na pomysł zrobienia małego dywanika-kwiatka do pokoju córci i dziś właśnie go skończyłam. Po pozszywaniu wszystkich części kwiatek zrobił się nieco kanciaty, ale zobaczymy co jutro powie na niego moje dziecię ;) ja się cieszę, że pozbyłam się 3 kłębków wełny :) dywanik ma średnicę około 70 cm (nie mam jeszcze patentu jak fotografować duże prace, więc zdjęcie niezbyt powalające...)
dużo mam planów, chyba zbyt dużo, bo zamiast działać, to przeglądam masę schematów... w kolejce do uszczuplenia włóczkowych zapasów stoją 2 motki beżowej sonaty, ile ja już rzeczy próbowałam z niej zrobić... za każdym razem okazywało się, że nie o to mi chodzi...
poniedziałek, 28 grudnia 2009
Tildowy debiut, czyli od misia do żabki
Przeglądając różne blogi oczu oderwać nie mogę od tildowych zwierzaczków i ludzików, dlatego postanowiłam coś zdziałać w tym temacie. Wycięłam z papieru płaska formę (co by za trudno nie było).
Miał być miś (i taka formę zrobiłam), jednak jak przeszyłam stworka na maszynie, to bez dwóch zdań wyszedł kotek... Gdy wypchałam "cosia" nawet 1,5 roczna córcia stwierdziła, że to kum kum ;) no to wykończenie zrobiłam pod żabę. Wyszła mi taka poważna, więc dostała krawat.
Przedstawiam Pana Ropucha (bo kolor to mało żabi ma)
proszę się z niego nie śmiać, bo to mój debiut tildowy... Świetna zabawa była i pewnie już niedługo zrobię kolejnego "cosia", tylko muszę bardziej fotogeniczny materiał znaleźć ;)
Miał być miś (i taka formę zrobiłam), jednak jak przeszyłam stworka na maszynie, to bez dwóch zdań wyszedł kotek... Gdy wypchałam "cosia" nawet 1,5 roczna córcia stwierdziła, że to kum kum ;) no to wykończenie zrobiłam pod żabę. Wyszła mi taka poważna, więc dostała krawat.
Przedstawiam Pana Ropucha (bo kolor to mało żabi ma)
proszę się z niego nie śmiać, bo to mój debiut tildowy... Świetna zabawa była i pewnie już niedługo zrobię kolejnego "cosia", tylko muszę bardziej fotogeniczny materiał znaleźć ;)
środa, 23 grudnia 2009
Prawie jak candy - kropka nad i zaprasza :)
Przed świętami na blogu http://kropkinadi.blogspot.com/2009/12/prawie-jak-candy.html same cudowności, dla każdego coś przydatnego. Zachęcam do zajrzenia, zapisania się, bo warto!
wtorek, 22 grudnia 2009
Piernikowo i zimowo
Ostatnio tylko mróz i śnieg, brrr... A najgorsze jest to, że idzie odwilż i na święta śniegu już pewnie nie będzie...
Żeby poczuć zbliżające się święta, zrobiłam pierniczki i już pachnie w całym domu, kto chce niech się częstuje - wyszły pyszne :)
na zdjęciu serwetka, którą zrobiłam jakieś 5-6 lat temu...
robi się je błyskawicznie i bardzo prosto, nie wychodzą bardzo twarde, więc śmiało można je jeszcze zrobić
wszystkie są przedziurkowane, bo nie wiem ile się ostanie do czasu ubrania choinki...
Pierniczki
Składniki na ok. 80 sztuk
3,5 szklanki mąki
300g miodu
2/3 szklanki cukru pudru
1/2 kostki masła (120 g)
1 małe jajko
2 łyżeczki proszku do pieczenia
20g przyprawy do piernika
2 łyżeczki kakako
Suche składniki wsypać do miski, dodać masło, lekko podgrzany miód, jajko i wyrobić ciasto. Będzie klejące, ale wystarczy włożyc je na 15 min. do lodówki i już można zacząć pierniczenie ;) w trakcie wałkowania, trzeba podsypywać mąkę, żeby się ciasto nie kleiło. Po wycięciu porcji pierników, to co zostało (skrawki), ugniatamy z porcją świeżego ciasta (w ten sposób pierniczki nie będą się różniły ilością mąki, a co za tym idzie - twardością).
Pieczemy w nagrzanym do 180 stopni piekarniku przez 8-12 min. w zależności od grubości ciasta.
Smacznego :)
w robótkach mały przestój, pomysłów mnóstwo, ale ciężko mi wybrać projekt, nad którym mam pracować... przymierzam się do zrobienia kuchennych firanek, bo nadal nasze okno takie puste... chciałabym też zrobić sobie sweterek, ale co się zabiorę za jakiś schemat, to mi wychodzi sweterek na misia albo na słonia... chyba muszę zrobić coś bez schematu, bo takie rzeczy najlepiej mi wychodzą ;)
póki co sukienki i czapeczki doczekała się lala córki, w końcu zima przyszła i mrozy, co ma marznąć ;)
Żeby poczuć zbliżające się święta, zrobiłam pierniczki i już pachnie w całym domu, kto chce niech się częstuje - wyszły pyszne :)
na zdjęciu serwetka, którą zrobiłam jakieś 5-6 lat temu...
robi się je błyskawicznie i bardzo prosto, nie wychodzą bardzo twarde, więc śmiało można je jeszcze zrobić
wszystkie są przedziurkowane, bo nie wiem ile się ostanie do czasu ubrania choinki...
Pierniczki
Składniki na ok. 80 sztuk
3,5 szklanki mąki
300g miodu
2/3 szklanki cukru pudru
1/2 kostki masła (120 g)
1 małe jajko
2 łyżeczki proszku do pieczenia
20g przyprawy do piernika
2 łyżeczki kakako
Suche składniki wsypać do miski, dodać masło, lekko podgrzany miód, jajko i wyrobić ciasto. Będzie klejące, ale wystarczy włożyc je na 15 min. do lodówki i już można zacząć pierniczenie ;) w trakcie wałkowania, trzeba podsypywać mąkę, żeby się ciasto nie kleiło. Po wycięciu porcji pierników, to co zostało (skrawki), ugniatamy z porcją świeżego ciasta (w ten sposób pierniczki nie będą się różniły ilością mąki, a co za tym idzie - twardością).
Pieczemy w nagrzanym do 180 stopni piekarniku przez 8-12 min. w zależności od grubości ciasta.
Smacznego :)
w robótkach mały przestój, pomysłów mnóstwo, ale ciężko mi wybrać projekt, nad którym mam pracować... przymierzam się do zrobienia kuchennych firanek, bo nadal nasze okno takie puste... chciałabym też zrobić sobie sweterek, ale co się zabiorę za jakiś schemat, to mi wychodzi sweterek na misia albo na słonia... chyba muszę zrobić coś bez schematu, bo takie rzeczy najlepiej mi wychodzą ;)
póki co sukienki i czapeczki doczekała się lala córki, w końcu zima przyszła i mrozy, co ma marznąć ;)
środa, 16 grudnia 2009
gwiazdeczka
Tak mi się pewien wzorek spodobał, że musiałam zrobić taką gwiazdeczkę. Oczywiście nie lubię się ze schematami i zrobiłam po swojemu. Do tego w oryginale wychodziła mi gwiazda na czubek ogromnej choinki, a my będziemy mieć raczej taką średnią, ponieważ istnieje duże prawdopodobieństwo, że moja 1,5 roczna córcia, skuszona świecidełkami i smakołykami, szybko z pionu przestawi ja w inną pozycję ;)
Pierwszy raz usztywniałam mieszanką ługi i wody z cukrem - sposób wynalazłam na jednym z forów o robótkach. Muszę powiedzieć, że sposób bardzo fajny, robótka nie klei się jak w samej wodzie z cukrem, nie robi się przeźroczysta, jest bielutka i sztywna jak trzeba. Chyba znalazłam w końcu swój sposób na dobre usztywniane szydełkowych robótek!
rozrobić cukier z wodą w stosunku 1:1 (ilość w zależności od wielkości robótki). Podgotować to chwilę, dodać do ługi (około 3 razy więcej jak cukrowej mieszanki), pomoczyć trochę robótkę, uformować i gotowe :)
Tu moja gwiazdeczka (średnica 17 cm)
a tu oryginalny schemacik, jakby ktoś chciał zrobić podobną
teraz pozostało mi tylko obmyślić jak gwiazdeczkę do choinki przymocować ;)
Pierwszy raz usztywniałam mieszanką ługi i wody z cukrem - sposób wynalazłam na jednym z forów o robótkach. Muszę powiedzieć, że sposób bardzo fajny, robótka nie klei się jak w samej wodzie z cukrem, nie robi się przeźroczysta, jest bielutka i sztywna jak trzeba. Chyba znalazłam w końcu swój sposób na dobre usztywniane szydełkowych robótek!
rozrobić cukier z wodą w stosunku 1:1 (ilość w zależności od wielkości robótki). Podgotować to chwilę, dodać do ługi (około 3 razy więcej jak cukrowej mieszanki), pomoczyć trochę robótkę, uformować i gotowe :)
Tu moja gwiazdeczka (średnica 17 cm)
a tu oryginalny schemacik, jakby ktoś chciał zrobić podobną
teraz pozostało mi tylko obmyślić jak gwiazdeczkę do choinki przymocować ;)
wtorek, 15 grudnia 2009
kolczykowo
Gwiazda na czubek choinki jest właśnie w trakcie szydełkowania, a ja w między czasie zrobiłam kilka par kolczyków. Na razie kilka prostych egzemplarzy, bo od czegoś trzeba zacząć ;)
duże szydełkowe talarki, robione z miodowej bawełny, średnica 5,5 cm, w środku srebrny drewniany koralik, usztywnione, bigle posrebrzane
kwiatki na obręczy, gruba bawełna, melanż biało-różowy, średnica 5 cm, bigle posrebrzane
małe kolczyki (długość 5 cm z biglem-posrebrzanym), szklane kostki miodowe, kuleczki zrobione z cieniutkiego kordonka w melanżu miodowym, lekkie wypełnienie
czerwone kwiatki na obręczy, zrobione z cienkiego kordonka w kolorze pięknej czerwieni, średnica 4,5 cm, bigle posrebrzane
mam już pomysły na kolejne, więc to nie ostatnie kolczykowe twory. Najśmieszniejsze jest to, że już dawno ściągnęłam kolczyki, dziurki mi zarosły, a teraz poważnie się zastanawiam, czy znów uszu sobie nie przebić...
duże szydełkowe talarki, robione z miodowej bawełny, średnica 5,5 cm, w środku srebrny drewniany koralik, usztywnione, bigle posrebrzane
kwiatki na obręczy, gruba bawełna, melanż biało-różowy, średnica 5 cm, bigle posrebrzane
małe kolczyki (długość 5 cm z biglem-posrebrzanym), szklane kostki miodowe, kuleczki zrobione z cieniutkiego kordonka w melanżu miodowym, lekkie wypełnienie
czerwone kwiatki na obręczy, zrobione z cienkiego kordonka w kolorze pięknej czerwieni, średnica 4,5 cm, bigle posrebrzane
mam już pomysły na kolejne, więc to nie ostatnie kolczykowe twory. Najśmieszniejsze jest to, że już dawno ściągnęłam kolczyki, dziurki mi zarosły, a teraz poważnie się zastanawiam, czy znów uszu sobie nie przebić...
poniedziałek, 14 grudnia 2009
kiermasz twórczości ludowej oraz cd. świątecznych ozdóbek
Wczoraj odwiedziłam kiermasz własnoręcznie robionych ozdób świątecznych organizowany przez stowarzyszenie twórców ludowych. Spodziewałam się naprawdę pięknych, niepowtarzalnych rzeczy, ale wzrok można było zawiesić co najwyżej na kilku egzemplarzach... Ja dopiero zaczynam przygodę z szydełkiem, a po osobach, które od wielu lat się tym zajmują, spodziewałam się czegoś więcej... A zobaczyłam najprostsze wzory (z ludowością miały niewiele wspólnego), aniołki z koralikami przyklejonymi klejem na gorąco a nie wrabianymi, w większości robione grubymi nićmi, nie miały tej lekkości i wyglądały dość topornie, a ceny! Rozumiem, że rękodzieło jest w cenie, bo sama spędzając wiele godzin przy szydełku wiem, ile trzeba włożyć w to pracy, jednak jak widziałam niektóre zawrotne ceny za proste i dość łatwe rzeczy, to mnie śmiech ogarniał... No ale cena rynkowa to w końcu taka, jaką kupujący jest w stanie zapłacić za dany produkt, więc niech im tam będzie...
U mnie nadal pracowicie. Pomału kończę świąteczne robótki. W planach mam jeszcze tylko gwiazdę na czubek choinki, chcę skończyć świąteczna serwetkę, której nie zdążyłam zrobić w zeszłym roku i tak sobie w szafie przeleżała... Może zrobię jeszcze kilka bombek, ale zobaczymy jak będzie z innymi pracami domowymi...
Póki co mój świąteczny zbiór wygląda tak
U mnie nadal pracowicie. Pomału kończę świąteczne robótki. W planach mam jeszcze tylko gwiazdę na czubek choinki, chcę skończyć świąteczna serwetkę, której nie zdążyłam zrobić w zeszłym roku i tak sobie w szafie przeleżała... Może zrobię jeszcze kilka bombek, ale zobaczymy jak będzie z innymi pracami domowymi...
Póki co mój świąteczny zbiór wygląda tak
piątek, 11 grudnia 2009
miodowo
Tak jak obiecałam - pokazuję miodowe bombeczki, różne wzory i wielkości. Robione oczywiście bez schematu ;)
i kolejne są już w drodze. Co prawda są to proste wzorki, ale w tym roku stawiam na ilość, innym razem pobawię się w bardziej wyszukane, chociaż trzeba przyznać, że większość rzeczy jest piękna w swej prostocie :)
i kolejne są już w drodze. Co prawda są to proste wzorki, ale w tym roku stawiam na ilość, innym razem pobawię się w bardziej wyszukane, chociaż trzeba przyznać, że większość rzeczy jest piękna w swej prostocie :)
czwartek, 10 grudnia 2009
Na blogu http://kreatywniecom.blogspot.com trwa konkurs, w którym do wygrania jest zestaw do Decoupage klasycznego. Ach żeby tak wygrać, może odważyłabym się coś zrobić w kierunku decoupage... Losowanie 2.01.2010, może los się do mnie uśmiechnie...
środa, 9 grudnia 2009
chatka z piernika
Wczoraj do 1 w nocy walczyłam z chatką piernikową. Ciasta zostało, więc zrobiłam też małą stajenkę
Wysoko dałam sobie poprzeczkę, bo chciałam w tym roku zrobić chatkę na wzór kościółka, w którym brałam ślub, więc dołożyłam starań, by nie brakowało szczegółów typu mur z kamieni i cegłówek
od strony frontowej kościółek jeszcze jakoś wygląda...
jednak jak spojrzeć całościowo, to wyszedł mi kościół po trzęsieniu ziemi
Ciasto wg przepisu zrobiłam, a piernik wyszedł mocno kruchy... Jakby tego było mało, karmel wyszedł miękki i nawet po 20 h dalej da się formować, więc nie ma co się dziwić, że cała budowla się rozjechała... ale coś miałam nosa, że mi tym razem nie wyjdzie, bo już pierwsze elementy jak wyciągałam z piekarnika wydawały mi się dziwne. Może to wina składników (termin ważności jeszcze nie minął, jednak już trochę w kuchni leżały...)
przynajmniej piernik jest chrupiący i można zjeść, to co zostało z kościółka ;) a do świąt jeszcze czas jest, więc może spróbuje jeszcze raz.
A na pocieszenie zrobiłam kolejną bombeczkę, tym razem koloru miodowego i jutro chyba wyruszę na poszukiwania odpowiednich baloników :) zdjęcia wrzucę jak już uporam się z krochmaleniem.
Wysoko dałam sobie poprzeczkę, bo chciałam w tym roku zrobić chatkę na wzór kościółka, w którym brałam ślub, więc dołożyłam starań, by nie brakowało szczegółów typu mur z kamieni i cegłówek
od strony frontowej kościółek jeszcze jakoś wygląda...
jednak jak spojrzeć całościowo, to wyszedł mi kościół po trzęsieniu ziemi
Ciasto wg przepisu zrobiłam, a piernik wyszedł mocno kruchy... Jakby tego było mało, karmel wyszedł miękki i nawet po 20 h dalej da się formować, więc nie ma co się dziwić, że cała budowla się rozjechała... ale coś miałam nosa, że mi tym razem nie wyjdzie, bo już pierwsze elementy jak wyciągałam z piekarnika wydawały mi się dziwne. Może to wina składników (termin ważności jeszcze nie minął, jednak już trochę w kuchni leżały...)
przynajmniej piernik jest chrupiący i można zjeść, to co zostało z kościółka ;) a do świąt jeszcze czas jest, więc może spróbuje jeszcze raz.
A na pocieszenie zrobiłam kolejną bombeczkę, tym razem koloru miodowego i jutro chyba wyruszę na poszukiwania odpowiednich baloników :) zdjęcia wrzucę jak już uporam się z krochmaleniem.
poniedziałek, 7 grudnia 2009
coraz bliżej święta...
Lada dzień rozpocznie się świąteczna gorączka. Ja przygotowania do świąt rozpoczęłam już jakiś czas temu, a oto efekty ;)
Bombka, robiona bez schematu, krochmalona Ługą, powstały jeszcze dwie robione podobnym wzorem i pewnie podobnych jeszcze przybędzie, bo robi się je łatwo, szybko i przyjemnie, a efekt jest ciekawy :)
Próbowałam zrobić również kilka gwiazdek szydełkowych ze schematów, a jedna szczególnie przypadła do gustu córce, co widać na załączonym zdjęciu :)
Nie mogło również zabraknąć aniołków oraz dzwoneczków, te zrobiłam bez schematu. Aniołeczki już niedługo pofruną do nowej właścicielki.
Jeszcze kilka świątecznych szydełkowych prac mam w planach, a na dniach chcę się zabrać za domek z piernika.
Bombka, robiona bez schematu, krochmalona Ługą, powstały jeszcze dwie robione podobnym wzorem i pewnie podobnych jeszcze przybędzie, bo robi się je łatwo, szybko i przyjemnie, a efekt jest ciekawy :)
Próbowałam zrobić również kilka gwiazdek szydełkowych ze schematów, a jedna szczególnie przypadła do gustu córce, co widać na załączonym zdjęciu :)
Nie mogło również zabraknąć aniołków oraz dzwoneczków, te zrobiłam bez schematu. Aniołeczki już niedługo pofruną do nowej właścicielki.
Jeszcze kilka świątecznych szydełkowych prac mam w planach, a na dniach chcę się zabrać za domek z piernika.
Na dobry początek
To już kolejne moje podejście do bloggowania. Tym razem mam nadzieję, że mi się uda... Chciałabym się dzielić z innymi pasjami. Najwięcej czasu poświęcam obecnie na szydełkowanie, jednak druty, maszyna jak i igła też nie są mi obce. Uwielbiam pochłaniać książki, zwiedzać nowe miejsca... Interesuję się także historią Bukowiny oraz losami Polaków, których życiowe losy tam skierowały. Z racji tego, iż jestem straszną gadułą, to nie zabraknie pewnie przemyśleń o życiu. Dlatego zapraszam do odwiedzin i postaram się, aby było ciekawie :)
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)
Wszystkie prace i zdjęcia zamieszczone w tym blogu są wyłączną własnością autorki (jesli jest inaczej, zawsze wyraźnie jest to zaznaczone).
Kopiowanie, wykorzystywanie, rozpowszechnianie, przetwarzanie w jakikolwiek inny sposób zdjęć oraz wzorów prac bez zgody autorki jest zabronione.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie, wykorzystywanie, rozpowszechnianie, przetwarzanie w jakikolwiek inny sposób zdjęć oraz wzorów prac bez zgody autorki jest zabronione.
Wszelkie prawa zastrzeżone.