czwartek, 27 grudnia 2012

nowy kołnierzyk i mini komin

Kończony w Wigilię - bo to był prezent, a że pech chciał - wieczór przed złapała mnie migrena, więc musiałam się sprężać. Pewnie gdybym robiła z gotowego wzoru poszłoby migiem, a ja zmodyfikowałam schemat na naszyjnik, w trakcie okazało się, że w schemacie jest błąd (znowu! Ja to mam szczęście...), więc sprułam to, co było z błędem i robiłam już po swojemu. A oto efekt ;)

 
A to jeszcze mini-komin, wydziergany w święta.


Mam też kolejne projekty bransoletek i o ile dzieci pozwolą, będę nawlekać koraliki na nowe bransoletki :)

czwartek, 20 grudnia 2012

wężowa bransoletka

A to druga z bransoletek - dzięki użyciu koralików imitujących kamienie i zygzakowatemu wzorkowi przypomina węża ;)


zbliżenie na wzór


Dała mi w kość sporo i do tego nie jestem do końca zadowolona z efektu... ale w końcu dopiero się uczę ;) Bransoletka na razie będzie nabierała mocy urzędowej i zobaczymy czy zostanie jak jest, czy pójdzie do sprucia i przerobiena raz jeszcze ;)

kolejne koraliki kuszą, ale dziś chyba skupie sie na przygotowaniu stelaża pod sznurkową choinkę ;)

P.S. Wielu z czytelników pyta o sznury szydełkowo-koralikowe. Nie będę oryginalna, bo chyba większość osób, która zaczyna przygodę ze sznurami korzysta z instrukcji Weraph. Polecam Jej szkółkę (wiele z tutoriali dostępnych jest też w sklepach internetowych, gdzie można kupić koraliki). Mój pierwszy sznur zrobiłam na drewnianych koralikach ;) Jak ie wychodzi to siadać kolejny raz i koeljny - na pewno wyjdzie ;) No i najgorszych jest chyba pierwsze 3 rzędy, kiedy jeszcze zamiast sznura jest trudny do określenia kształt. ;)

środa, 19 grudnia 2012

energetyczna broszka

Nie wiem jak u Was, ale u mnie szaro-buro. Dla rozświetlenia takich dni powstała kolorowa broszka. Kolory oczywiście przekłamane - kolorki są przyjemne i wyraziste. Do wykonania broszki wykorzystałam resztki włóczek po kominie ;)



Koraliki wczoraj nawlekłam i dziś jak się uda zaczynam kolejną bransoletkę :)

Wczoraj poszalałam z porządkami, jeszcze tylko prasowania sterta została. Zabawki dzieci tuż przed świętami ogarne, bo teraz to nie ma najmniejszego sensu ;) Niestety w tym roku raczej nie uda mi się zrobic pierniczków... Ale za to w przyszłym roku będe miała juz dwóch pomocników, to narobimy całą górę pierniczków ;)

Ogólnie doba jest stanowczo za krótka, a ja śpię stanowczo za dużo (3-4 h z przerwami ;) ) A teraz dodatkowo wszystko nabiera przyspieszenia, bo mój 9 miesięczniak dwa dni temu postawił swoje pierwsze kroki! To sie będzie działo ;)

wtorek, 18 grudnia 2012

wszyscy robią sznury - robię i ja ;)

Od dawna chorowałam na sznury koralikowe, ale ciągle brakowało mi odpowiednich koralików (te co miałam z powodu swojej nierówności nie nadawały się do szydełkowania). Nie czekając na Mikołaja sama sprawiłam sobie prezent - wczoraj przyszły paczuszki z koralikami i różnymi innymi rzeczami - nie wytrzymałam i zrobiłam pierwszy sznur z koralików toho 8o (o dziwo - w paczuszce znalazło się sporo koralików nierównych, co mnie bardzo zaskoczyło...)


najgorzej było na początku, potem coraz lepiej - jestem zadowolona z debiutu (wcześniej zrobiłam jeden z większych koralików drewnianych). Teraz jeszcze muszę nauczyć się robić dobre fotki, żeby odziwierciedlały urok koralików ;)

No i wpadłam jak śliwka w kompot ;) Już niedługo kolejne prace :)

poniedziałek, 17 grudnia 2012

komin, szyjootulacz, szyjogrzej?

Jak zwał, tak zwał - ma chronić szyję przed zimnem ;)

W mojej wersji w różnej szerokości kolorowe pasy poprzeplatane czarnym kolorem.

Można nosić na różne sposoby, które zaprezentuje modelka zwinięta do sesji z pokoju córki ;)

tu zamotane 2 razy


tu 3 razy



tak wyglądają kolory - zdjęcie przekłamane niestety, nijak nie mogłam sfotografować pieknej zieleni - jest bardzo soczysta :)


a tak w stanie rozłożonym ;)


Miał być kolorowy i chyba jest?

Długość ok. 2m, szerokość ok. 20cm. Wykonany z włóczek moherowych akrylowych i z dodatkiem wełny - milusi i niegryzący :)


wyniki candy :)

Północ minęła, losowanko przeprowadzone, więc pora ogłosić wyniki :)

Nagroda główna - bransolet,a kolczyki i broszka - polecą do Eweliny z bloga w wolnej chwili... przy okazji zapraszam na Jej bloga do oglądania cudeniek z papieru :)

Nagroda za udział w candy przez bloga:
Kolczyki turkusowo-czarne polecą do renczi z bloga nie tylko o szydełku - na bloga różności zrobione za pomocą szydełka (cudne rekwizyty do sesji :) )

Nagroda dla uczestników z FB (kolczyki szaro-czarne) poleci do Katarzyny G.


Fotorelacji nie będzie, bo pora późna, a zależało mi na szybkim przedstawieniu wyników, jednak losowanie zostało przeprowadzone jaknajbardziej tajne.

Zwycięzcom (zwyciężczyniom) gratuluję i proszę na maila o adresy :)

P.S. pod uwagę były brane tylko te osoby, które spełniły WSZYSTKIE warunki, które podałam. Jak ma być sprawiedliwie, to sprawiedliwie!


czwartek, 13 grudnia 2012

czapeczka wilczek a'la amigurumi

Dziś wilczkowa czapeczka, którą wczoraj w nocy skończyłam zszywać. 
Pierwszy pomysł, to zrobienie postaci z bajki Wilk i Zając, ale o ile takie czapy fajnie wyglądają, to są raczej nie praktyczne (chyba, że podczas sesji zdjęciowych)... więc zrobiłam uproszczona wersję, która utrzymana jest w stylu japońskich Amigurumi.


Oczy z dodatkiem guzików, nosek jest delikatnie wypukły, a uszy tak przyszyte, by ładnie sterczały.

Dobrusia stwierdziła, że koniecznie muszę wyszyć paszczę i groźne zębiska, ale wtedy czapka chyba straci tylko na wyglądzie...

Czapeczka zrobiona z 3 nitek cienkiej wełnianej włóczki (2 szare i jedna kremowa) i jest bardzo ciepła, choć nie za gruba.

środa, 12 grudnia 2012

szyjootulacze x 3

Wraz z pojawieniem się zimy nastała pora szyjootulaczy.

Pierwszy - na drutach, miał byc prezentem imieninowym dla męża. Z powodu różnych pilniejszych spraw zamiast na listopadowe imieniny mąż dostał go na mikołajki ;) Ale jest, wymęczony nieco, bo uczyłam sie poprawnego przerabiania oczek i rozszerzania - dzięki kursowi Iwonki, o którym pisałam TU. Miał być mały, żeby zmieścił się w kieszeni kurtki, ciepły i żeby się nie mechacił o zarost. Dlatego do zrobienia użyłam włóczki z dużą ilością wełny, oczka robione są dość ściśle. 
Dzięki temu, że nie jest wysoki z powodzeniem może służyć jako szeroka opaska, w zależności od potrzeb ;)


Drugi, już szydełkowy - dla mnie - niewysoki, w moich ulubionych kolorkach :) włóczka mięciutka i cieplutka. A robótka praktycznie na jeden odcinek ulubionego serialu ;) Dziś rano wypróbowany - sprawdza się znakomicie :)


I trzeci - szydełkowy, ale ze ściegiem imitującym druty, dla Dobrusi. Niestety okazał się niewypałem, bo robótka rozciąga sie sporo, jest gruba i Dobrusia źle się w nim czuje. No ale nic to - domówię kilka motków, spruję to co zrobiłam i wyszydełkuję szalik do pieskowej czapki - tak jak sobie Dobrusia wymarzyła ;)


 A ja zaszalałam dziś i zrobiłam spore zamówienie - więc z Nowym Rokiem zasypię Was pewnie nowymi pracami :)

wtorek, 11 grudnia 2012

Mucha dla małego eleganta, kokardkowe kolczyki i bransoletka

Wzięło mnie na kokardki ostatnio.

Na pierwszy rzut - musznik dla małego eleganta, który przy zastosowaniu ciut dłuższej gumki z powodzeniem może robić za opaskę :)


Zdjęć na modelu nie będzie, bo Jeremiś za bardzo chciał zjeść - raz muchę, raz aparat i nie można było na spokojnie zdjęć zrobić ;)

Na drugi rzut - "ogromne" kolczyki-sztyfty kokardki ze srebrnymi kuleczkami. Zdjęcie potworne wyszło, bo nie dość, że czerwony kolor, to szaro-buro za oknem było... 


Ciągnie mnie nadal do biżuterii - tu prosta bransoletka z sekwencją koralików wymyśloną przez Dobrusię


Rośnie mi mała artystka - od chrzestnego na mikołajki dostała zestaw koralików i pół wieczora pracowała w pełnym skupieniu :)


Powstały też szyjootulacze - mam nadzieję niedługo zrobić zdjęcia. A w toku wilczkowa czapeczka i komin :)

Pozdrawiam i zapraszam na candy - juz 17 losowanie :)

piątek, 7 grudnia 2012

Botków kolekcji jesień/zima 2012 ciąg dalszy ;)

Dziś coś na chłody - cieplutkie wełniane botki, w zasadzie to paputki dla malucha.


 Te są robione inaczej, niż poprzednie - część czarna jest robiona większym szydełkiem i nieco grubszą włóczką, góra jest bardziej ścisła, przy zakładaniu butków odnosi się wrażenie, że są za ciasne czy za małe, ale to tylko wrażenie (przetestowane na moich dyżurnych domowych stópkach) ;) Wszytko po to, by paputki jaknajlepiej dopasowały się do nóżki inie spadały. Zastanawiam się, czy nie dobrobić kilku rządków w górę i nie zrobić ich nieco wyższych... Szara wełna się niestety kończy (robiłam podwójna nitką) i jak juz, to czarnym musiałabym wykańczać...

W mailach prosicie mnie o opis/schemat takich paputków. Próbowałam do tego podejść, ale bezskutecznie. Po pierwsze kiepsko tłumaczę, po drugie - za każdym razem takie paputki robię inaczej, zależy od tego jaką włóczkę wezmę, jakie szydełko i jaka ma być długość butka... Górę też robię różnie - wszystko wychodzi w trakcie... Na razie czasu brak, ale niedługo postaram się na spokojnie podejśc do tematu i może coś uda mi się sklecić ;)

Pozdrawiam i zmykam :)

P.S. Przypominam o moim CANDY :)

czwartek, 6 grudnia 2012

Broszki dwie i para kolczyków

Dziś na szybciutko - komplet z fajnej cieniowanej włóczki - broszka i kolczyki (z drewnianymi koralikami - leciuteńkie)

A druga to granatowa wełniana broszka z filcowaną na mokro (przeze mnie) kulką 


Ciągnie mnie znów do takich drobiazgów, więc pewnie niedługo znów jakiś wysyp będzie ;)

Pozdrawiam i zmykam, terminy gonią!

środa, 5 grudnia 2012

Czapeczka z Kubusiem

Tym razem dostałam za zadanie zrobić różową czapeczkę dla 3 letniej fanki Kubusia Puchatka. 

A oto efekt mojego nocnego szydełkowania :)


 Miałam fajną włóczkę wełniano-arylową (cieplutka i puchata), więc szybciutko zabrałam się do pracy. Okazało się, że minimalnie mi braknie włóczki, więc musiałam kombinować (zostało mi 3 cm włóczki :) ). Dlatego wykończenie jest białe. Z Kubusiem też były przygody, bo pierwotnie miała być postać stojąca, w trakcie robienia małej aplikacji okazało się, że zupełnie nie pasuje do czapki, więc na szybko poszperałam i znalazłam żółtą wełnę. Aplikacja poszła błyskawicznie, ale wyszywałam późnym wieczorem i nijak mi nie chciał wyjść wesoły Puchatek, tylko jakiś taki zły i naburmuszony...

Przypominam o moim candy - póki co konkurencja mała, więc spore szanse na wygraną ;)

Pozdrawiam i lecę do moich smarkatych chorusków - wirusisko juz drugi tydzień nie odpuszcza...

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Przedświąteczne Candy!

Zapraszam na świąteczne CANDY :) 

Do wygrania aż 3 nagrody! Główna nagroda - komplet kolczyki i bransoletka oraz broszka, dwie dodatkowe - kolczyki


Zasady:

Każdy kto udostępni informację o candy na swoim blogu w panelu bocznym (podlinkowane zdjęcie) i doda komentarz pod ttym postem
lub/i
polubi stronę "Między włóczką a szydełkiem" i udostępni zdjęcie z candy na swoim profilu

może wziąć udział w losowaniu nagród.

Nagrodą główną jest komplet kolczyków i bransoletka oraz broszka szydełkowa z własnoręcznie ufilcowaną na mokro kulką.

Nagrody dodatkowe to 2 pary kolczyków (zostanie wylosowana jedna para dla osób biorących udział przez bloga oraz jedna dla osób biorących udział w zabawie przez FB)

Są więc szanse zgarnąć 3 nagrody!

Zapisy trwają do 16 grudnia do północy! Losowanie nagród odbędzie się 17 grudnia wieczorem :)

sobota, 1 grudnia 2012

breloczek (szybki pomysł - szybka robótka)

Szwagierka poprosiła mnie o wykonanie breloczka. Szybkie wirtualne uzgodnienie co i jak, i zabrałam się do pracy. Elementy szybko wydziergałam, gdy miałam przeznaczyć wieczór na wykańczanie - usnęłam :P  Ale dziś udało mi się skończyć, więc szybciutko prezentuję co mi wyszło.


Breloczek składa się z 3 elementów i 3 kolorów. Trójkolorowa kuleczka, kwiatek w stylu tilda oraz sóweczka (z tyłu ma nawet ogonek). Było troszkę zabawy, szczególnie z sówką, bo poszczególne elementy nie są za duże, a ja wzięłam nieco za grube nici do tego projektu. Taka jest realna wielkośc breloczka.


Mam nadzieję, że breloczek spełni oczekiwania, a obdarowanej nim osóbce będzie się podobać :)

Zmykam dalej do szydełka, jeszcze choć troszkę popracować, bo dzieci mimo choroby dziś już lepiej śpią.

czwartek, 29 listopada 2012

kołnierzyk czyli nie wierzyć schematom ;)

Jak głoszą najnowsze trendy - kołnierzyki szydełkowe będą bardzo modne w tym sezonie, szczególnie w okresie uroczystości rodzinnych i świąt. Dostałam za zadanie zrobić kołnierzyk ze zdjęcia. 

Przeglądając zasoby internetowe natrafiłam na schemat identycznego kołnierzyka, więc ucieszona, że nie będę musiała małego zdjęcia rozgryzać, zabrałam się do pracy. Po czym okazało się, że schemat sobie, a zdjęcie sobie... Na szczęście zazwyczaj i tak nie trzymam się do końca schematów, więc wybrnęłam z tego łatwo ;)

A oto efekt mojej pracy (rozłożonej na kilka wieczorów, bo niestety dzieci się pochorowały, więc i w dzień, i w nocy ganiam od jednego do drugiego, więc sił na zarywanie nocki nie mam...)


 wstążka docelowa ma być w kolorze kremowym, tak jak i kołnierzyk, ale pod ręką miałam w kolorze starego złota, więc na razie ma taką, ale i ta według mnie dobrze się komponuje
 

Tak jak pisałam - dzieci się pochorowały, ale staram się jakoś czas organizować, bo pomału zaczynam realizować zamówienia ;)

Lista kolejkowa praktycznie się nie zmniejsza, bo ledwo coś wykreślę, to dochodzą kolejne rzeczy... Ale przynajmniej nie mam czasu się nudzić :)

Pozdrawiam serdecznie :)

poniedziałek, 26 listopada 2012

Zestaw do kawy

Dziś nie będzie czapek ;)
Dziś będzie prosto, klasycznie i w lekkim klimacie świątecznym ;)
Zestaw podkładkę pod kubki/filiżanki (średnica 10,5 cm) oraz mała serwetka (średnica 17 cm), np. pod cukierniczkę.


Zdjęcie na szybkiego, bo w ciągu dnia nie mam za dużo czasu, a w nocy to już całkiem kiepsko fotki wychodzą...

Zmykam do szydełka, bo terminy gonią ;) W najbliższym czasie będzie ciekawie i prawdopodobnie jeszcze przed świętami będzie rozdawajka, więc zachęcam do odwiedzin bloga, jak i strony na FB :)

środa, 21 listopada 2012

czapka z kwiatowymi nausznikami

Zostałam poproszona o zrobienie czapki w kolorze czerwono-czarnym. Dobrusia miała określić jaka ma być. No to zabrałysmy sie do roboty - rysując najpierw projekty, a potem ustalając już w trakcie pracy. Dobrusia stwierdziła, że ma być duży czarny kwiatek. Początkowo miała byc to czapka-pilotka z kwiatkiem jako ozdobą. Kiedyś widziałam zdjęcie fajnej czapki z kwiatkami zamiast tradycyjnych nauszników - wytłumaczyłam Dobrusi o co chodzi - a że ona ma ostatnio hopla na punkcie nauszników szybko podchwyciła temat. I z naszej współpracy powstała taka czapka dla cioci Agi :)


 Jak widać - na Dobrusię czapa za duża, ale to w końcu na dorosła osobę czapka ;)



U dorosłego kwiaty wypadają na wysokości uszu - dzięki temu, że są spore, to dobrze wszystko przylega i nic sie nie wywija - w uszy na pewno będzie ciepło ;)


I zbliżenie na kwiatka (czerwony środek powstał z  obszydełkowanych guzików)


Kolejny projekt Dobrusi w moim wykonaniu uważam za pomyślnie ukończony ;)

Teraz na trochę odpoczne od czapek, bo w liście kolejkowej nad biurkiem przybywa innych rzeczy do zrobienia na "już" - muszę więc podkręcić tempo, oby tylko dzieciaki mi pozwoliły... 

Ostatnio same problemy - poparzylam sobie kciuka olejem do bąbli, na szczęście jak trzymam szydełko to lezy minimalnie obok obolałego miejsca. Do tego przeciążyłam sobie nadgarstek nosząc mojego klocuszka (dobija do 12 kg) - na szczęście stanął na nogi i chodzi przy meblach , więc mam nadzieję, że jeszcze przed rokiem zacznie tuptać ;) W ogóle z rozwojem ruszył pełna parą, bo po wyjściu zebów póki co względny spokój ;)

Pozdrawiam i zapraszam na FB :)

czwartek, 15 listopada 2012

kolorowy komórczak

W tym roku jesień jest bardziej ponura niż kolorowa. A teraz na dodatek już bliżej zimy, więc trzeba wnieśc w codzienność więcej koloru :)

z pieskowej czapki zostało mi odrobinę włóczki - za mało na jakikolwiek inny projekt - na komórczaka wystarczyło idealnie - zostały mi 3 cm :) i teraz moja komórka ma milutkie i kolorowe ubranko :)


 z łatwym dostępem do dziurek na ładowarkę i słuchawki :)


Robótkowo u mnie krucho, choć kolejka rzeczy do zrobienia sie wydłuża... pomału przyjmuję do realizacji i muszę lepiej planować sobie czas... oj żeby do tych planów nie wkraczała migrena... dziś drugi dzień sie męczę... przed tygodniem miałam 4-dniowa migrenę i też łatwo nie było...

Pozdrawiam i do zobaczenia już niebawem :)

P.S. - w bocznych zakładkach jest skrót do mojej stronki na FB - zaprasza serdecznie do polubienia :)

wtorek, 13 listopada 2012

mega kolorowa czapka z pieskiem i kurs robienia na drutach

Kolejne zamówienie od Dobrusi na czapkę z pieskiem. Wszystko za sprawą grubaśnej, milutkiej, cieplutkiej i bardzo kolorowej włóczki.


Tym razem na czapce kolega Super Psa - Super Pies jest wg Dobrusi czarny, stoi na dwóch łapach i ma czerwona pelerynę ;) 

Tu szczęśliwa posiadaczka nowej czapki (poleciała w niej już do przedszkola) :)


Robiło się ją całkiem przyjemnie i dość szybko ;) Został mi jeszcze jeden motek, muszę coś wymyślić ;)

Teraz zabrałam się za szyjootulacz dla męża robiony na drutach. Na szczęście robótkowa znajoma Iwonka z Drutoterapi robi kurs dla początkujących na drutach 


Jak ktoś jest chętny to może się jeszcze zapisać, wszelkie informacje znajdują się na blogu Iwonki o TU
Kurs jest bardzo fajny, Iwonka super tłumaczy i mi wiele rzeczy się rozjaśniło, choć coś tam na drutach już robiłam wcześniej (jak się okazało większość rzeczy źle i pewnie stąd moje niepowodzenia).

Pozdrawiam i życzę pięknego słonecznego dnia - u mnie taki chyba będzie, bo już pieknie świeci słońce, choć rano było bardzo mroźno.

sobota, 10 listopada 2012

czapeczka resztkowa

Obiecałam zrobić dla małego Wiktora jeszcze jedną czapeczkę. Miała być w czerwieni i granacie - no przecież mam takie kolory włóczek, nie dużo, ale na mała czapkę na bank starczy. Nie starczyło...


 Przerabiałam podwójną nitką, bo włóczka cieniutka. Czapeczka miała wyglądać całkiem inaczej, ale zostało mi może z pół metra granatowej, a czerwonej wystarczyło idealnie. Musiałam dorobić troczki i zrobic jeszcze jedno okrążenie, żeby wykończyć. Padło na biel. Żeby pasowało do reszty czapki, na czerwieni zrobiłam białe romby i dodałam pomponik.


Wzorek tak mi się spodobał, że jeszcze go pewnie nie raz wykorzystam, tym bardziej, że Dobrusia już zamówiła sobie czapeczkę z rombami :)

Zaraz uciekam lukrować rogale marcińskie, a potem będę machać jeszcze nieco szydełkiem.

Pozdrawiam serdecznie!

poniedziałek, 5 listopada 2012

czapka Angry Birds

Monotematycznie u mnie - czapki, czapki i czapki tylko czapki ;) ale co poradzić, że sezon się zaczął, a czapki to jedne z tych szybszych robótek, więc wiem, że jak zacznę, to w ciągu kilku dni skończę.

Ta czapka jest dość specyficzna, bo robiona w wielkiej tajemnicy dla szwagierki na imieniny. Wczoraj prawie Dobrusia się wygadała o prezencie, ba, nawet powiedziała, że mama robi czapkę z czerwonym ptakiem z Angry Birds, ale na szczęście pomyliła słówka i zamiast powiedzieć "dla Ciebie" powiedziała "dla mnie" i ciocia sie nie zorientowała :)

Trochę kombinacji było, potem masa zszywania, ale jest i dzisiejsza solenizantka zadowolona, więc to najważniejsze.

Zdjęcie na płasko


W roli modela Dobrusia - na nią czapką za duża nieco ;)

Zadbałam o szczegóły, więc jest i ogonek ;)


A co u mnie w planach? Kolejne czapki - chyba ze 4 jeszcze, jak nie 5... Bardzo bym chciała zrobic dzieciom szydełkową szopkę na święta, ale nie wiem czy podołam, bo czasu nie mam za dużo... 

Wieczorami najczęściej padam jak mucha plujka... Jeremiś w dzień mało śpi, w nocy budzi się często, wstaje niczym skowronek w okolicach 5...  a ja nie mam juz takiego komfortu jak przy samej Dobrusi, że kładłam się spać, jak na spała... Normą jest u mnie spanie po 3-4 h na dobę do tego na raty... stąd więc tak mało nowych prac, mimo że pomysłów masa...

środa, 31 października 2012

szydełkowo-filcowe eksperymenty

Moja ukochana torebka po intensywnym użytkowaniu zakończyła swój żywot (może dałoby się ją jeszcze odratować, ale za dużo z tym zabawy). Dlatego padło, żeby zrobić sobie nową torebkę.
 W ruch poszła gruba wełniana włóczka, szydełko 7mm i jeden wieczór (który przeciągnął się do późnej  nocy). 

Wyszło spore torbisko - ale to był efekt zamierzony. Potem było pranie z dżinsami, a efekty tych eksperymentów uwiecznione są na poniższej fotce ;)



W wyniku filcowych eksperymentów otrzymałam dość zgrabną listonoszkę, która ma dla mnie za krótki pasek, dla Dobrusi za długi, a do tego potwornie lecą z niej wełniane nitki (co mnie zdziwiło, bo włóczka podczas szydełkowania się nie sypała, po pierwszym filcowaniu było względnie, po ostatnim torebka wygląda jakby strzelił w nią piorun :D ).


Będę coś z nią jeszcze działać (ponoć zamrożenie i wypranie może nieco kłaczki zahamować).

Póki co muszę zabierać się za kolejna torebkę, tym razem bez eksperymentów - z grubej bawełny ;)

zmykam bajki czytać, a  potem do szydełka :)

wtorek, 30 października 2012

czapka pilotka i paputko-trampki dla Wiktora

Wymęczony komplecik składający się z czapki pilotki oraz paputek stylizowanych na trampki.


i wiązane trampeczki 


a tu Jeremiś w charakterze modela (czapka na niego nieco za mała i się przekręciła, bo model niecierpliwy był ;) )

 
Miał być w szarościach, włóczki z moich zapasów jasnej szarej nie miałam, jedynie ciemna i nie pasowała mi, więc dodałam biały i powstał pasiasty komplecik. Ma szydełkowe aplikacje z literką "W", bo pojechał do nowego właściciela - Wiktora.

A dlaczego wymęczony? Bo za dużo się ostatnio dzieje i czasu na szydełko brak. Choroby dzieci, potem Jeremiś jeszcze miał trzydniówke, a po tym jakby mi ktoś dziecko podmienił... Budzi mi się w nocy na przemian z Dobrusią i jak śpię ciurkiem 1 h to jestem szczęśliwa. Pobudki są często, a do tego po zmianie czasu towarzystwo mi wstaje grubo przed 5... W dzień też nie lepiej, bo spi po 20-25 min 2-3 razy dziennie, a w tym czasie próbuję cokolwiek w domu zrobić, wieczorem padam i tak w kółko... a tyle pomysłów do zrealizowania...
Postaram się nie dać i nocami coś działać (skoro i tak dzieci mi się budzą, to czasem lepiej nie kłaść się wcale, niż wstawać gdy dopiero udało się usnąć...). Mam kilka dni na zrobienia szyjootulacza dla męża na imieniny - mam nadzieje, że mi się uda ;)

Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie

sobota, 13 października 2012

brum brum

Dziś kolejna czapeczka - byłaby błyskawiczna niemal, gdyby nie szydełkowa aplikacja - której wymyślenie i zrobienie zajęło mi porównywalna ilość czasu jak zrobienie samej czapeczki ;)


W ogóle ten model to jakiś rozwojowy był - na samym początku miała to być najzwyklejsza czapka z reliefowym ściągaczem. Uwielbiam ostatnio ten sposób dziergania czapek - dzięki niemu są o wiele bardziej elastyczne niż z samych słupków. Kiedy udało mi się skończyć motek (na zawiązanie i schowanie nitki zostało mi ledwo 4cm włóczki) i zrobiłam przymiarkę na mojego modela nie do końca mi się spodobał efekt... Wygrzebałam jeszcze jakąś resztkę ostatniego motka i dorobiłam małe nauszniki i wiązanie - i to było to!

Tak prezentuje się w niej Jeremiś :)


Czapeczka miała być chłopięca - stąd czerwone autko (zupełna improwizacja) - nie mogło zabraknąć oczywiście guzików :) Zdjęcia autka wyszły kiepsko, ale jeszcze nie opanowałam robienia zdjęć czerwonym przedmiotom... zawsze kolory są przekłamane ;)

Na tym zdjęciu minimalnie widać "ściągacz". Ale też widać, jak fajnie moja ulubiona cieplutka włóczka dla dzieci  (Baby Red Head) układa się przy odrobinie szczęścia w ukośne pasy :)


W planach kolejne czapki - oj coś nakrycia głowy zdominowały moje szydełkowanie ostatnio... Ale obiecuję, że już niedługo zrobi się ciekawiej :)

Pozdrawiam :)

piątek, 12 października 2012

Szczęśliwa projektantka i Międzynarodowy Tydzień Bliskości

Dziś udało mi się zrobić zdjęcie szczęśliwej Dobrusi w czapce jej projektu :)


Poleciała w niej dziś do przedszkola - moja mała dogomaniaczka :) 

Wiecie, że trwa właśnie Międzynarodowy Tydzień Bliskości?

Żałuję, że z Dobrusią mi się nie udało (za późno zgłębiłam temat), bo była bardzo wrażliwa i na pewno chustowanie pozwoliłoby nam przejść łagodniej te pierwsze miesiące. Jak byłam w drugiej ciąży, od razu wiedziałam, że maluch będzie w chuście.

 U nas oprócz bliskości zadecydowała też praktyczność tego rozwiązania. Do przedszkola mamy niedaleko, ale Dobrusia szatnię miała na piętrze, więc poranna gimnastyka z wózkiem, tylko po to, żeby malucha zaraz z niego wyciągć nie chodziła w grę. Do tego jak z noworodkiem pomóc coś założyć, zapiąć... No i chusta okazała się dla mnie wybawieniem. 

Początki oczywiście nie były łatwe (jak przypomnę sobie jakość pierwszych wiązań... Pierwsze próby podjęliśmy około 3 tygodnia, jak doszłam do siebie po drugim pobycie w szpitalu w związku z komplikacjami po cc. 

Nosilismy sie prawie codziennie w drodze do przedszkola, potem plac zabaw - ale nie długo - ok. 30-60 min. Jak Jeremiś miał 5 miesięcy skierowano go dopiero na USG bioderek i się obawiałam, czy moje nie zawsze perfekcyjne wiązania mu nie zaszkodziły... ale strach ma wielkie oczy - bioderka zdrowe :)

Jeremiś od środy gorączkuje, jest marudny i nie chce spać w dzień - no to siup do chusty i już mu błogo :)


Mi też błogo - bo po znieczuleniu mój kręgosłup nie daje rady, kiedy dłużej mojego 12-kg klocuszka noszę... (niestety nie tylko kiedy noszę, nawet zamiatanie, odkurzanie, mycie naczyń czy prasowanie to teraz tortura...)

Ostatnio najczęściej wybieramy kółkową - bo nie nosimy długo i szybciej idzie okiełznać mojego wiercipiętka, a rano musimy być szybko gotowi na wyjście. 
Chusto-świrami nie jesteśmy - wózek też w użyciu, dość intensywnie - wozi razem z nami wszystkie cięzkie zakupy ;) a moje plecy mają wtedy relaks w postaci spokojnego spacerku :) 

Tak czy inaczej polecam  noszenie w chustach - bo to cudne doświadczenie - dzieci zbyt szybko rosną i z takich malutkich przytulających się niemowlaczków szybko zamieniają się w rozgadanie przedszkolaki, które juz wcale nie chcą się tulić ;)

P.S. A szydełko sobie pomalutku dziubie kolejną czapeczkę :)



LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Wszystkie prace i zdjęcia zamieszczone w tym blogu są wyłączną własnością autorki (jesli jest inaczej, zawsze wyraźnie jest to zaznaczone).
Kopiowanie, wykorzystywanie, rozpowszechnianie, przetwarzanie w jakikolwiek inny sposób zdjęć oraz wzorów prac bez zgody autorki jest zabronione.
Wszelkie prawa zastrzeżone
.