Dziś coś na chłody - cieplutkie wełniane botki, w zasadzie to paputki dla malucha.
Te są robione inaczej, niż poprzednie - część czarna jest robiona większym szydełkiem i nieco grubszą włóczką, góra jest bardziej ścisła, przy zakładaniu butków odnosi się wrażenie, że są za ciasne czy za małe, ale to tylko wrażenie (przetestowane na moich dyżurnych domowych stópkach) ;) Wszytko po to, by paputki jaknajlepiej dopasowały się do nóżki inie spadały. Zastanawiam się, czy nie dobrobić kilku rządków w górę i nie zrobić ich nieco wyższych... Szara wełna się niestety kończy (robiłam podwójna nitką) i jak juz, to czarnym musiałabym wykańczać...
W mailach prosicie mnie o opis/schemat takich paputków. Próbowałam do tego podejść, ale bezskutecznie. Po pierwsze kiepsko tłumaczę, po drugie - za każdym razem takie paputki robię inaczej, zależy od tego jaką włóczkę wezmę, jakie szydełko i jaka ma być długość butka... Górę też robię różnie - wszystko wychodzi w trakcie... Na razie czasu brak, ale niedługo postaram się na spokojnie podejśc do tematu i może coś uda mi się sklecić ;)
Pozdrawiam i zmykam :)
P.S. Przypominam o moim CANDY :)
Śliczne są :) Takie butki mają swój urok :) A na takich malutkich nóżkach to już w ogóle :D
OdpowiedzUsuńsliczne sa
OdpowiedzUsuńUrocze!!!!
OdpowiedzUsuńPrzecudne kapciochy, ja myślę, że wysokość jest dobra.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo fajne te buciki :)
OdpowiedzUsuń