Tym razem dostałam za zadanie zrobić różową czapeczkę dla 3 letniej fanki Kubusia Puchatka.
A oto efekt mojego nocnego szydełkowania :)
Miałam fajną włóczkę wełniano-arylową (cieplutka i puchata), więc szybciutko zabrałam się do pracy. Okazało się, że minimalnie mi braknie włóczki, więc musiałam kombinować (zostało mi 3 cm włóczki :) ). Dlatego wykończenie jest białe. Z Kubusiem też były przygody, bo pierwotnie miała być postać stojąca, w trakcie robienia małej aplikacji okazało się, że zupełnie nie pasuje do czapki, więc na szybko poszperałam i znalazłam żółtą wełnę. Aplikacja poszła błyskawicznie, ale wyszywałam późnym wieczorem i nijak mi nie chciał wyjść wesoły Puchatek, tylko jakiś taki zły i naburmuszony...
Przypominam o moim candy - póki co konkurencja mała, więc spore szanse na wygraną ;)
Pozdrawiam i lecę do moich smarkatych chorusków - wirusisko juz drugi tydzień nie odpuszcza...
Czapeczka przeslodka wyszla! mysle,ze biale wykonczenie bardzo pasuje a Puchatek wcale nie taki naburmuszony;) Pozdrawiam cieplo:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie! Puchatek przecież ma uśmiech, nie jest naburmuszony :)Super czapeczka :)
OdpowiedzUsuńSuper czapeczka:) Zdrówka życzę:)))
OdpowiedzUsuńNa pewno nowa właściecielka będzie zadowolona!!!
OdpowiedzUsuńsliczna czapusia... slodka :-)
OdpowiedzUsuń