Obiecałam zrobić dla małego Wiktora jeszcze jedną czapeczkę. Miała być w czerwieni i granacie - no przecież mam takie kolory włóczek, nie dużo, ale na mała czapkę na bank starczy. Nie starczyło...
Przerabiałam podwójną nitką, bo włóczka cieniutka. Czapeczka miała wyglądać całkiem inaczej, ale zostało mi może z pół metra granatowej, a czerwonej wystarczyło idealnie. Musiałam dorobić troczki i zrobic jeszcze jedno okrążenie, żeby wykończyć. Padło na biel. Żeby pasowało do reszty czapki, na czerwieni zrobiłam białe romby i dodałam pomponik.
Wzorek tak mi się spodobał, że jeszcze go pewnie nie raz wykorzystam, tym bardziej, że Dobrusia już zamówiła sobie czapeczkę z rombami :)
Zaraz uciekam lukrować rogale marcińskie, a potem będę machać jeszcze nieco szydełkiem.
Pozdrawiam serdecznie!
Improwizacja się opłaciła.Efekt doskonały!
OdpowiedzUsuńŚwietna czapka :-)
OdpowiedzUsuńKolory idealne. Świetnie wymyśliłaś, żeby wykończyć czapkę :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Wyszła czapka cudna pięknie zrobiona pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńsliczna ! ja tez bym taka nosila :)
OdpowiedzUsuńCzapeczka piękna:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie po wyróżnienie
http://baya-hand-made.blogspot.com/
pozdrawiam
Martuś, piękna czapeczka i na resztkową nie wygląda. U Ciebie się rewelacyjnie sprawdza: potrzeba matką wynalazków :) Ściskam
OdpowiedzUsuń