Wysoko dałam sobie poprzeczkę, bo chciałam w tym roku zrobić chatkę na wzór kościółka, w którym brałam ślub, więc dołożyłam starań, by nie brakowało szczegółów typu mur z kamieni i cegłówek
od strony frontowej kościółek jeszcze jakoś wygląda...
jednak jak spojrzeć całościowo, to wyszedł mi kościół po trzęsieniu ziemi
przynajmniej piernik jest chrupiący i można zjeść, to co zostało z kościółka ;) a do świąt jeszcze czas jest, więc może spróbuje jeszcze raz.
A na pocieszenie zrobiłam kolejną bombeczkę, tym razem koloru miodowego i jutro chyba wyruszę na poszukiwania odpowiednich baloników :) zdjęcia wrzucę jak już uporam się z krochmaleniem.
Mata kościółek bardzo orginalny. Napeno nie powtarzaln. Masz juz pierwsze próby, następne będą napewno piękniejsze:)
OdpowiedzUsuńw zeszłym roku ładny wyszedł... no ale ten na pewno jest oryginalny, hihi, a dzisiaj w nocy całkeim sie rozpadł;)
OdpowiedzUsuń