poniedziałek, 31 marca 2014

girlanda

Moja pierwsza, robiona pod wpływem impulsu - girlanda. Miały być elementy trójkątne, koniec końców postawiłam na koła i chyba na dobre wyszło.
Wiosenna powstałą z milutkiej włóczki w kolorach różowym, turkusowym i soczystej zieleni oraz kremowej, z której powstał sznurek do zawieszenia.


Średnica koła ok. 7,5 cm, a długość całej girlandy to ok. 2,3m.

Bajecznie wygląda na ścianie i już Dobrusia zamówiła taką do swojego nowego pokoiku :)

piątek, 28 marca 2014

Czapeczki dwie - ekspresowe

Zadzwoniła do mnie w zeszły piątek stała klientka z pytaniem, czy na poniedziałek zrobię jej dwie czapki. Szybki przegląd włóczek i decyzja - zrobi się.
W sobotę po wizycie załą naszą czwórką u lekarza, zjeździłam wszystkie pasmanterie w okolicy za białą bawełną/akrylo-bawełną i guzik, nie dość że wybór marny, to ceny kosmiczne (za najzwyklejszego kotka wołają 9,90!), więc klientka obiecła wysłać brakującą włóczkę (doszłą już w poniedziałek)

Przez weekend z gorączką moją  40 stopniową dzieci (ratowały nas okłady) udało się zrobić myszkę 



Przy okazji widać wykończenia, czyli "niewidzialne" przyszywanie ozdób, oczka rakowe na brzegu, by się czapeczka nie rozciągała na obwodzie oraz tył - mój perfekcjonizm czasem działa na "+" ;)

W poniedziałek dostałam brakujące włóczki i zabrałam się za owieczkę - również z gorączką i ganianiem do dzieci, więc zeszło do 2 w nocy, ale udało się i we wtorek już poleciały pocztą.


To było wariackie zamówienie - pierwszy raz tak się złożyło, że nieprzytomna dziergałam, zamiast leżeć w łóżku...

 Do dziś z resztą chorujemy, poprawy nie widać mimo leków i sporych pieniądzach zostawionych u lekarzy i w aptece :(

Wygląda na to, że w ciągu 2 tyg. mamy 3 infekcję... Wirus, którego złapała Dobrusia oraz Jeremiś ze mną przerodził się u mnie i Miśka w infekcję bakteryjną, Dobrusia poradziła sobie z wirusem i wyzdrowiała (wystarczył jednak dzień u dziadków i spuszczenie z oka - wyganiała się, upociła i na następny dzień już katar miała...). Do tego mąż przytargał wirusa z pracy (niestety łudziłam się, że się zaraził od nas), którym pod koniec naszej choroby zaraził naszą trójkę... więc chorujemy już drugi tydzień i końca nie widać... Gorączka rośnie ledwo leki przeciwgorączkowe przestają działać... 
ale można było się spodziewać tego po tak lekkiej zimie... tylko czemu wszyscy na raz? Najpierw miesiąc  z życia wycięty bo ospa x 2 a teraz to...

no to się wyżaliłam... 

jak tylko gorączka mi odpuszcza, a dzieciaki zajęte zabawą - działam na ile mam siły, żeby całkiem nie zwariować ;)

środa, 26 marca 2014

Malusi króliczek

Do mojej pracowni zawitał też drugi szaraczek, przycupnął sobie cichutko i węszy...


Króliczek dla niektórych pewnie wygląda znajomo - bo to wersja prostego króliczka robionego na drutach, z tym, że ja zrobiłam go na szydełku :) Ma ok. 15cm wysokości, a w planach kolejne :)

Robiony wg pomysłu z bloga Fascinaty

wtorek, 25 marca 2014

Przykicał do mnie zajączek

Wielkanoc zbliża się wielkimi krokami, więc pomalutku zaczynam dziergać tematycznie ;)

Pierwszy na warsztat poszedł szaraczek - w wersji damskiej
zalotne rzęsy, wielkie oczy, tylko jeszcze rumieńców na policzkach brakuje ;) 
 


W najbliższym czasie mam zamiar jeszcze trochę poeksperymentować z dodatkami ;)

poniedziałek, 24 marca 2014

Śnieżnobiały kocyk

Kolejny kocyk - tym razem prosty, lekko ażurowy, ale jednocześnie mięsisty i cieplutki. Wykończony wachlarzykami. 


Niestety zdjęcie kiepskie, bo pogoda nas ostatnio wcale nie rozpieszcza, w domu szaro buro, a za oknem leje...

Do tego z okazji wiosny przypałętał się do nas wirus, najpierw poległy jedno po drugim dzieci, potem ja, a  na końcu mąż (pewnie dlatego, że wychodzi bladym świtem, a wraca przed kolacją, więc nie miał czasu poprzebywać wśród chrowitków)... Wyszła z wirusa Dobrusia, ale zostawiona pod opieką dziadka wyszalała się na dworze i choroba, tym razem bakteryjna wkroczyła do akcji. Jeremiś i ja nie mieliśmy nawet tego szczęścia, żeby ozdrowieć na chwilę i od razu z infekcji wirusowej wskoczyliśmy na bakteryjną... podsumowując - w sobotę całęj czwórce zaaplikowano antybiotyki i inne leki, na lodówce rozpiska co, w jakiej ilości, o której i komu - nie powstydziłby się jej niejeden oddział lekarski... do tego całą lodówka zastawiona medykamentami (o wydatkach na weekendowego lekarza, oczywiście prywatnie, bo "państwowa" opieka w weekendy jest gorzej jak beznadziejna, czy rachunku jaki zostawiliśmy w aptece nie będę wspominać...)

Tak więc WITAJ WIOSNO po lekkiej zimie...

piątek, 21 marca 2014

tęczowa bransoletka

Wraz z rosnącymi temperaturami rozstaję się pomalutku z włóczkami, a przerzucam na biżuterię ;)

Wiosnę przywitałam naturalną bransoletką - tęczowe drewniane koraliki na lnianej szydełkowanej nici, do tego wykończenia w kolorze miedzi - sama natura (no może oprócz tych farb do koralików ;) )


W planach naszyjnik do kompletu, może kolczyki, póki co działam na kilku frontach, to maskotki, to ozdoby wielkanocne, jeszcze jakieś czapeczki, opaski - jednym słowem dzieje się (mimo choróbska, które nie chce odpuścić...)

czwartek, 20 marca 2014

specjalna bransoletka

Znalazłam trochę czasu na koraliki - brakuje mi tego, ale już niebawem ruszę pełna parą, bo wszystko jest, oprócz czasu ;)

Pomiędzy wycieraniem nosów dzieciaków i mojego powstała bransoletka. Nie zwyczajna, a specjalna, bo jest nagrodą w konkursie - szczegóły na Facebooku


wykorzystałam koraliki pereciosa złote z tęczową poświatą, wykończenia antyalergiczne, 3 zawieszki, w tym jedna z kryształkiem Swarovskiego, długość 17,5 - 19cm - możliwość dopasowania

Jeśli macie na nią chrapkę - zapraszam na konkurs - zbieramy głosy na nasze przedszkole, a główną nagrodą jest wyposażenie m.in. w atestowane meble. 


wtorek, 18 marca 2014

czaruję wiosnę kolorami z zamotkami

Zamotki uwielbiam kręcić, ale składać je w gotowy naszyjnik już mniej, stąd w wolnej chwili w ciągu dnia robię sznurki, które potem leżakują i czekają na przypływ weny :)


pierwszy wiosenny, pozornie tylko reggae (bo obok żółtego i zielonego jest pomarańcz, nie czerwień) składający się z 3 długich sznurów, które wg upodobania można zamotać na 2,3 lub 4 razy, jako ozdoba - szydełkowy kwiat


fioletowy z całego motka ulubionej himalayi (kręcąc go robiłam przysiady - żeby nie marnować czasu) z drewnianym ozdobnym guzikiem (jakie cudeńka do mnie przyszły - w końcu zaczynam je wykorzystywać)


kolejny wiosenny, z soczystymi jak i pastelowymi odcieniami niebieskiego, żółtego, zielonego, kremowego i fioletowego, z cudnym drewnianym guzikiem w grochy :)
 

ostatni powstał z resztek himalayi, dołączyłam tym razem wyszydełkowaną wąską biała tubę - jest prosto, ale ciekawie
 

Miałam bardzo pracowity weekend i chyba nareszcie wróciła wena, bo pomysły jak i realizacje nabierają tempa :)

Ale całkiem pięknie nie jest, bo znów dzieciaki chore - tym razem wirusisko w postaci kataru i zapalenia krtani - jednym słowem norma w domu, gdzie są dzieci ;)

czwartek, 13 marca 2014

opaski trzy

Ostatnio powstało kilka opasek (nie wszystkie jeszcze doczekały się wykończenia)

Dziś pierwsza, ale chronologicznie ostatnia ;) czapeczka dla chrześnicy z Dorą (mam nadzieję, że choć trochę podobna ;) ) - z tego co wiem opaska bardzo się spodobała a Julcia się z nią nie rozstaje :)


Kolejne dwie to opaski - nagrody w kreatywnym konkursie zorganizowanym na FB. Projekty należą do zwycięzców, a wykonanie już moje ;) (kotek zmienił kolor źrenic na bardziej kocie ;) )



Nie wiem jak u Was, ale u mnie nadal brak energii... przeraża mnie to, bo pomysłów do zrealizowania masa, a mnie dopadł jakiś potwór Niechciej... a tyle drobiazgów przyszło na nowe opaski, zamotki, kolczyki czy bransoletki...

czwartek, 6 marca 2014

Personalizowany kocyk dla dziewczynki

Po kocyku dla Oskara przyszła pora na kocyk dla Lenki :) a nawet małe panienki lubią się stroić, dlatego do kompletu zrobiłam opaskę i baletki

Wyszydełkowany z włóczki akrylowo-bawełnianej, leciutki, miły i lejący. Rozmiary standardowe ok. 75 na 90cm
Przez to, że włóczka cieniutka było sporo pracy, ale fajnie się robiło. Gorzej z chowaniem nitek i przyszywaniem elementów (zajęło to dobre 2 godziny...)

Literki są mojego pomysłu (parafrazując smerfa Marudę "jak ja nie cierpię opisów i schematów")

i to by było chyba tyle, oto komplecik


Wczoraj z poczty odebrałam ostatnią przydasiową przesyłkę - drobiazgi cieszą oczy, a niedługo powstaną z nich nowe prace (już nie mogę się doczekać :) )

wtorek, 4 marca 2014

Muminek w wersji mini

Jakiś czas temu powstał jeszcze jeden Muminek


Ma całe 15 cm wysokości i będzie wisienką na pampersowym torcie :)

Póki co skończyłam z Muminkami ;)

Kolejne przydasiowe paczuszki przychodzą do mnie, porządkuję zapasy i działam na ile mi dzieciaki pozwalają. Niestety od dłuższego czasu dosięgnęła mnie jakaś niemoc i tylko bym spała... Jeremiś w dzień prawie nie sypia, zrywa się 4-5 rano i do 21 łobuzuje, więc na nocne maratony organizm nie ma sił... całkiem mi się zbój mój mały rozregulował przez ten ospowy czas... Słonka mi trzeba, długich spacerów a tak w ogóle, to wędrówki po górach mi się marzą...


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Wszystkie prace i zdjęcia zamieszczone w tym blogu są wyłączną własnością autorki (jesli jest inaczej, zawsze wyraźnie jest to zaznaczone).
Kopiowanie, wykorzystywanie, rozpowszechnianie, przetwarzanie w jakikolwiek inny sposób zdjęć oraz wzorów prac bez zgody autorki jest zabronione.
Wszelkie prawa zastrzeżone
.