Zamotki uwielbiam kręcić, ale składać je w gotowy naszyjnik już mniej, stąd w wolnej chwili w ciągu dnia robię sznurki, które potem leżakują i czekają na przypływ weny :)
pierwszy wiosenny, pozornie tylko reggae (bo obok żółtego i zielonego jest pomarańcz, nie czerwień) składający się z 3 długich sznurów, które wg upodobania można zamotać na 2,3 lub 4 razy, jako ozdoba - szydełkowy kwiat
fioletowy z całego motka ulubionej himalayi (kręcąc go robiłam przysiady - żeby nie marnować czasu) z drewnianym ozdobnym guzikiem (jakie cudeńka do mnie przyszły - w końcu zaczynam je wykorzystywać)
kolejny wiosenny, z soczystymi jak i pastelowymi odcieniami niebieskiego, żółtego, zielonego, kremowego i fioletowego, z cudnym drewnianym guzikiem w grochy :)
ostatni powstał z resztek himalayi, dołączyłam tym razem wyszydełkowaną wąską biała tubę - jest prosto, ale ciekawie
Miałam bardzo pracowity weekend i chyba nareszcie wróciła wena, bo pomysły jak i realizacje nabierają tempa :)
Ale całkiem pięknie nie jest, bo znów dzieciaki chore - tym razem wirusisko w postaci kataru i zapalenia krtani - jednym słowem norma w domu, gdzie są dzieci ;)
jak robisz te sznurki?? różowo-fioletowy piękny!
OdpowiedzUsuńna młynku dziewiarskim :)
UsuńPiękne kolory. U mnie niestety też przydomowy szpital. Powodzenia :-)
OdpowiedzUsuńOj to zdrówka! U mnie dzieciaki zdrowe prawie, za to mnie wirus rozłożył...
UsuńWOW! Ale piękne zamotki! Ten fioletowy jest obłędny i ten na zdjęciu poniżej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitaj,dzisiaj odkryłam Twoją stronkę.Podoba mi się u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńA te zamotki śliczne,trudno się je robi:-)?pozdrawiam
Naszyjniki super... Ja tyle razy już podchodziłam do laleczki bez rezultatu, że mogę tylko wzdychać do cierpliwości innych:)
OdpowiedzUsuńCzy mogłaby mi pani powiedzieć ile cm takiego sznurka wychodzi z jednego motka, tak mniej więcej oczywiście:)
OdpowiedzUsuń