Córka pomaga mi wykańczać resztki kudłatych włóczek. Tym razem zażyczyła sobie myszki.
Spora wyszła, bo robiłam podwójną nitką - całe 40 cm myszy, która bardziej jak szczur wygląda ;)
Szydłkować zaczęłam na ostatnim spotkaniu robótkowym, a w niedzielę skończyłam. Mysza miała jeszcze mieć - wg wskazówek zamawiającej - suknie balową z dużą ilością falbanek, ale została porwana zaraz po przyszyciu ostatniej części i póki co sukni robić nie będę.
Zostało mi jeszcze trochę kudłatych włóczek, więc zobaczymy o jakie zwięrzęta nam się zestaw powiększy ;)
Haft na stój kończy sie wyszywać, więc może jak dobrze pójdzie w tym tygodniu zacznę szyć strój. Pracowity czas się więc zapowiada - ale tak ładnie u mnie od kilku dni słońce świeci, że aż chce się działać - korzystam z tego wiosennego powera ile się d.
Ślę wiosenne pozdrowienia i dziękuje za odwiedziny :)
Mysz wyszła urocza. Fajna taka duża. Trudno się dziwic,że córacia zaraz ją porwała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słoncznie
Córcia wie co robi organizując mamusi czas... Mycha świetna :)
OdpowiedzUsuńfantastyczna, wcale się nie dziwię córeczce :)
OdpowiedzUsuńŚwietna mycha:-) Fajnie wygląda taka kudłata:-)
OdpowiedzUsuń