Pamiętacie jeszcze szydełkową paterę? Przeszła mała przemianę - została ubrana w różyczki. A żeby sama nie była - dostała różane towarzystwo ;)
Wymęczył mnie ten komplet, wymęczył. Różyczek i usztywniania mam dość na dłuższy czas ;) Szybciej pewnie by poszło, gdyby nie to, że zabrałam się za niego pod koniec ciąży, potem była przerwa i w ostatnich dniach dopieszczałam.
A tu już poszczególne części
patera
serwetnik
świeczniki - podstawki pod tealighty - musiałam ponownie jeden nasączać preparatem, bo kolor różny wyszedł, jak widać na zdjęciu ;)
dopełnieniem kompletu są pierścienie na serwetki sztuk 12
Jutro czeka mnie pakowanie, a w poniedziałek komplecik leci w świat.
Póki co nie zamierzam robić tak monotonnych robótek (19 małych i 2 duże różyczki, do tego 12 pierścieni...) oj nie lubię robić rzeczy, które maja być takie sam... A usztywnienie tego paverpolem też do najprzyjemniejszych rzeczy nie należało, bo preparat dość szybko zastygał, a ja inteligencją nie błysnęłam i większość rzeczy na jeden raz zamoczyłam...
W najbliższym czasie - o ile ud mi się wygospodarować jakiś zupełnie wolny - mam zamiar popróbować nowych rzeczy. Na jedną przesyłkę z zamówieniem już czekam i przymierzam się do kolejnego zamówienia. W skrócie - będą nowe szydełkowe rzeczy, trochę recylingu, wyszywania, koralikowania... jednym słowem będzie się działo :)
Pozdrawiam i zmyka wygrzewać się w łóżku, bo choróbsko mnie rozkłada - wirusy u nas wygrywają 3:1... na razie ;)
Pieknie! jestem pod wrażeniem! Lece oglądać resztę prac, bo jak wróciłaś do blogowania, to mnie nie było i mam zaleglości!
OdpowiedzUsuńFantastyczne! Podobają mi się zwłaszcza świeczniki! Cudne! Jeszcze się nie spotkałam z tym preparatem o którym piszesz, muszę sobie zaraz o nim w internecie poczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo efektowne. Piękny pomysł. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńśliczne :)
OdpowiedzUsuńzestaw jest fantastyczny :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe :)
OdpowiedzUsuńAle super! Świetna robota.
OdpowiedzUsuńsuper te różyczki. ale pracowita jesteś. ciekawa jestem czy preparat o którym piszesz nadaje się do usztywniania np. elementów bawełnianych na balonie zeby uzyskać sztywny i kształtny żyrandol. i czy da się po usztywnieiu usunąć balon ze środka? będę wdzięczna za Twoje rady. Pozdrawiam Anka480 z blogu http://anka480.bloog.pl/.
OdpowiedzUsuńPiękny komplecik. Musiałaś się nieźle namozolić dziergając te maleństwa...
OdpowiedzUsuńI jeszcze nie na temat: Wiesz, że dzięki Tobie zgłębiłam technikę Megic loop. Kiedyś wspomniałaś o niej przy okazji pokazywania swoich dziecięcych "udziergów" i ja wtedy nie miałam pojęcia, co to jest więc wpisałam w google i dalej już samo poszło. Nauczyłam się megic loop z jakiegoś filmiku na Youtubie.
Bardzo Ci dziękuję za tamten wpis...
Dziękuje wszystkim za miłe słowa - komplet pracowity, ale wart chyba każdej minuty dziergania czy tez usztywniania.
OdpowiedzUsuńAnka480 nie robiłam jeszcze eksperymentu z balonem i pavrpolem - wydaje mi się, że jeśli byłoby suszone na dobrym jakociowo balonie (grubym) to może i by sie udało, ale obawiałbym się, że kawałki balona mocno się przykleja i nie będa chciały odejść... do żyrandola polecam wikol - przetestowane i daje radę, a cena o wiele mniejsza ;)
Beso cieszę się, że na cos mogłam się przydać :)
Mata! dziękuję za informację. też myślałam o wikolu.ja wiem ,że trzeba zrobić roztwór 1:1. Czy to prawa? masz jakieś doświadczenie w tej kwestii? podzielisz się doświadczeniem? Będę bardzo wdzięczna. Pozdrawiam Anka480
OdpowiedzUsuńAnka to zależy. Ja robiłam wikol z wodą w stosunku 3:1 oraz wikol z ługą 1:1. Bardziej twarde wyszedł mi wikol z woda, ale duzo zależy od nici, stopnia nasączenia... trzeba próbować...
OdpowiedzUsuńw planach tez mam abażur lampy - nie wiem jak szybko uda mi się to zrealizować - wtedy będę miała juz jakies doświdczenie ;)
Przepiękny komplecik, cudeńko ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Małgorzata:)
Rewelacyjny komplet :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam