Ława w naszym pokoju od dłuższego czasu intensywnie jest użytkowana przez Dobrusię. Co za tym idzie - na każdym kroku zostawia ślady swojej obecności - odciśnięte palce na szybie to chyba najlżejsza z odmian ;)
Miałam dość ciągłego polerowania szkła (początkowo ława była "goła" bo zwolennikiem kurzołapek wszelakich nie jestem), potem chwilowo (baaaaaaardzo chwilowo - dobre pół roku ;P ) leżała serweta w ananaski, aż w końcu z doskoku powstał obrusik.
Ananasy uwielbiam, więc wiedziałam, że i na obrusie muszą być. Środek to moja własna radosna twórczość (ślubny stwierdził, że wygląda jak ratanowe obicie fotela bujanego ;) ), koronka na brzegach - moja wariacja na temat wykończenia serwety "Super oval"
Zdjęcia kiepskie, niestety póki co lepszych robić nie mam kiedy - Jeremiś jest kochany, ale śpi pół godziny z zegarkiem w ręku, a ja w tym czasie próbuję zrobic co się da, o zdjęciach prac powstających w ślimaczym tempie zazwyczaj albo nie pamiętam, albo nie starcza mi juz czasu...
Chcialam Wam się pochwalić, że w wyzwaniu maskotkowym Małopolanek, o którym pisałam w poprzednim poście - mój Sponge Bob zajął 3 miejsce :)
Dzieci śpią, a ja zmykam do prac domowych - jakby ktoś miał na zbyciu worek wolnego czasu - to z chęcią przygarnę ;)
Mi się bardzo podoba:) Piasku brak ;)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGratulacje za Sponge Boba,a obrusik rewelacja:)
OdpowiedzUsuńŚliczny obrusik
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
cudo !
OdpowiedzUsuń