Jakiś czas temu sprawiłam sobie młynek dziewiarski - niestety nie miałam dużo czasu, aby się nim bawić. Nie mogłam się jednak oprzeć i pomalutku przerabiam jakieś samotne kłębuszki ;)
Bardzo "mój" komplet - w odcieniach brązu i szarości z drewnianymi koralikami, na punkcie których mam świra ;)
Bransoletka upleciona w warkocz z biało-czarnej wełny
Jak tylko wyjdę na prostą z zaległościami, to na pewno jeszcze się pobawię młynkiem, póki co kręci Dobrusia - szaliki dla swoich psiaków, w końcu zima tuż tuż ;)
Ależ piękne są te Twoje zamotki! Bardzo mi się podobają.
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńPiękny komplet, kolor idealny:)
OdpowiedzUsuń