Między większymi pracami powstają i takie drobiazgi.
Całe 4,5 cm, szary i beżowy kordonek, kokosowy guzik, jeden wieczór i są :)
Do tego dojdą metalowe "krokodylki", ale tym zajmie się nowa właścicielka ;)
Różyczka to już chyba taki mój znak rozpoznawczy - robiłam ich kiedyś bardzo dużo, ale ten puchaty kwiatek przysporzył nieco problemów. Znaleziony wzór nie do końca chyba był dobry, bo gotowy kwiatek nie wyglądał ciekawie... Ale co się będę w gotowe wzory bawić (z których tak na marginesie nie lubię robić ;) ) - od czego ma się wyobraźnię? Więc tradycyjnie robiłam tak, jak wyobraźnia podpowiadała i nareszcie efekt końcowy był taki, jaki być powinien.
Za 2 tygodnie już święta! Czas leci niesamowicie szybko... Ze świątecznych prac powstały u mnie chyba tylko pierniczki, na szczęście kolejne porcje nie znikają tak szybko jak pierwsza, a dzieci codziennie kilka ozdabiają i... zaraz pochłaniają. Tuż przed świętami jak co roku planujemy robić rodzinnie chatkę z piernika, ale żeby domowe Jasie i Małgosie jej nie zjadły, to będzie chyba zadanie na 22/23 grudnia ;) Póki co zakasuję rękawy i realizuję ostatnie zamówienia świąteczne.
Nie spotykane takie drobiazgi-fajne są:)
OdpowiedzUsuń