Jak już chyba zauważyliście - uwielbiam guziki. A te naturalne - naturalnie bardziej od plastikowych ;)
Podobnie jest z włóczkami cieniowanymi. Uwielbiam te kolorowe mieszanki, nakupuję, a potem nie wiem co zrobić, bo najlepiej wyglądają w prostych pracach. Czasem jednak jest olśnienie i bach - od razu jest pomysł. Tak było też z poniższym zamotkiem. Od razu włóczkę i guzik widziałam w takiej prostej ozdobie.
"Makaroniki" ukręcone na młynku dziewiarskim, końcówki zszyte, a całość można dowolnie zwijać. W wersji podstawowej zamotek zakładany na dwa razy, a makaroniki w ryzach trzyma szydełkowe zapięcie z ogromnym kokosowym guzikiem.
Od razu wiedziałam do kogo ten zamotek powędruje ;) Był prezentem dla pewniej niezwykłej osoby.
Od razu wiedziałam do kogo ten zamotek powędruje ;) Był prezentem dla pewniej niezwykłej osoby.
W planach kolejne, bo jadą do mnie kolejne cieniowane włóczki. Tylko doba - niech się wydłuży!
Fajne:)
OdpowiedzUsuń