Za 6 tygodni będzie już Wielkanoc. Mobilizuję się do dziergania rzeczy, które ze świętami się kojarzą. Tym razem padło na kwokę - nieco ekstrawagancka, bo w beżu i fiolecie, a do tego pazurki, dziób i grzebień na bordowo sobie strzeliła ;)
(przepraszam za drastyczność tego zdjęcia - kurka nie stoi sama - więc musiałam ją czymś wspomóc - padło na pałeczkę do szaszłyków ;) )
Modnisia z niej taka, że nawet oko sobie zrobiła ;)
Jest milusia, mięciusia - Jeremiś od razu do nie się tulił, a Dobrusia tradycyjnie porwała mi zasadniczą część - kiedy ja detale dziergałam ;)
Jak się zmęczy przytulaniem czy tarmoszeniem - może sobie na półce przycupnąć i odpocząć.
Kwoka ma jeszcze kurczaki, ale dopiero się wykluwają ;)
Pozdrawiam!
Cudna jest :) Kolory mało kurze , ale jako ozdoba świetnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńKurka zabawna, ale te nóżki- dosłownie rozbrajające;-)
OdpowiedzUsuń