Pasiasty komplet powstał z cieniowanej włóczki himalaya - robiło się bardzo przyjemnie, choć projekt okazał się bardzo pracochłonny. Przywykłam do dziecięcych kompletów, a ten - robiony był na osobę dorosłą ;) no i pompony, które zażyczyła sobie zamawiająca doprowadziły mnie prawie do szewskiej pasji... ale przynajmniej nabrałam wprawy, bo znów pompony robię ;)
Ostatecznie czapa została podszyta polarem, bo pojedyncza nitka wydała mi się ciut za cienka by dobrze grzała w zimowy czas.
Śliczny komplecik. Pracowita z Ciebie osóbka, bo co i rusz pokazujesz jakieś cudeńka :)
OdpowiedzUsuńŚwietne, kolorowe, uszy i szyja nie zmarzną. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMatko, kolejna piękna czapka,ja w tym samym czasie zrobiłam jedną i pół :)
OdpowiedzUsuńciągle piszę, że u mnie pracowicie ;) macham szydełkiem ile wlezie ;)
Usuń