Moda na uszate komino-kaptury trwa. Ja też się skusiłam i wydziergałam jeden - dla Dobrusi.
Moim modelem do zdjęć był Jeremiś ;)
sesja by się nie udała bez lizaka - z czego model był bardzo zadowolony ;)
Włóczka milusia, puchata, ale mega rozciągliwa, więc komin żyje swoim życiem. Dobrusi to nie przeszkadza ;)
Uszate cudo! No ale model...WOW!
OdpowiedzUsuńFantastyczny komin:)Też o takim myślałam,ale nie wiem jak się za niego zabrać:(
OdpowiedzUsuńBombowy! :)
OdpowiedzUsuńGenialny, a te uszka, to kojarzą mi się z małpką :)
OdpowiedzUsuńSłodziak. =)
OdpowiedzUsuńcudowny model i cudowny kominek :)
OdpowiedzUsuńŚwietny uszaty komin. Zastanawiam się jak te uszy były robione. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFantastycznie wyszło.Serdecznie pozdrawiam,I :)
OdpowiedzUsuńPiękny komin :) Megaaaaa pozytywny :)
OdpowiedzUsuń