Potrzeba zrobienia kapcioStworów wyniknęły nagle - tuż przed pójściem spać Jeremiś zwinął wydzierganie przez babcię kapcie siostry... Oj się działo, Misiek płakał, bo chce kapcie, Dobrusia płakała, bo Misiek wziął jej kapcie (to, że już za małe na nią pominę). Kto ma dzieci ten wie, jak dramatyczna to mogła być sytuacja ;)
To co dobra mama robi? Obiecuje oczywiście, że robię kapcie dla Jeremisia. Więc dzieciaki do łóżek, matka do szydełka.
Przydały się zapasy włóczki, które dostałam od kuzynki, bo chciałam coś grubego, włochatego - idealnie nadawał się do tego surowiec powstały po spruciu grubego swetra ;)
W jeden wieczór powstały takie kapcioStwory - miały być psy, a wyszły... Stwory ;)
Jeremiś oszalał na ich punkcie, lekko się ślizgają, ale dzięki temu jest więcej zabawy. I to jedyne kapcie, które chce sam zakładać (co prawda na 5 minut, ale zawsze lepsze to niż nic ;) )
Po zrobieniu kapcioStworów dla Jeremisia okazało się, że to nie ostatnia robótka na wczoraj - trzeba było ratować kolejne zmarznięte stopy, tym razem dorosłe ;)
kapcioStwory w zamierzeniu szczury - dla (mam nadzieję) przyszłego lekarza ;)
Cudne są kapciuszki:) Gratuluję pomysłu:)
OdpowiedzUsuńświetne :-)
OdpowiedzUsuń