Ostatnio mam koncert życzeń jeśli chodzi o prace robótkowe. Wypowiadającą życzenia jest nie kto inny jak moja córka ;) Dobrusia uwielbia praktycznie wszystko co dla niej robię i jeszcze na każdym kroku podkreśla : "Mamusia to dla mnie zrobiła!" Nic mnie tak nie cieszy, jak radość własnego dziecka :)
Wracając do życzeń... Wczoraj padło: mama zrób mi ślimaka! No i co ja mogłam innego zrobić, jak chwycić za szydełko? Ale poszłam niejako na łatwiznę, bo przypomniało mi się, że na blogu Stokrotki widziałam cudne ślimaki i jeszcze przepis jak takiego zrobić - więc zerknęłam jak sie za to zabrać - dzięki czemu ślimaczek powstał w ekspresowym tempie i jeszcze tego samego popołudnia córka mogła się nim bawić - praktycznie wyrwała mi go z rąk tuż po odcięciu ostatniej nitki :)
co prawda daleko mu do ślimaków Stokrotki... no i wygląda też inaczej... najważniejsze, że córce się spodobał :)
ślimaczek nie wyszedł duży - ma jakieś 9,5 cm długości i około 5 cm wysokości
Kolejnym życzeniem był kapelusik z tęczowej włóczki - tej samej co jakiś czas temu powstała czapeczka dla chrześnicy
Kapelusz miał mieć jeszcze jakieś ozdoby, ale Dobrusia stwierdziła, że nic już nie chce i podoba się jej taki.
W kolejce czeka do skończenia sukienka z malinowej włóczki :)
Na koszulę do stroju przyjdzie jeszcze poczekać, bo nie po drodze ostatnio mi do pasmanterii... muszę się sprężyć, bo za 2 tygodnie wyjeżdżamy na festiwal! Z "Bukowińskimi Spotkaniami" w tym roku będzie jednak skromnie, ponieważ wycofało się sporo sponsorów i nie będą już raczej organizowane z takim rozmachem jak jeszcze kilka lat temu, kiedy festiwal trwał od wtorku do niedzieli, bo w tym roku już w piątek będzie koniec... z czego nasz zespół przyjedzie w czwartek, a w piątek późnym wieczorem będzie już wracał... ale najważniejsze, to znów poczuć ten klimat Bukowińskich Spotkań - niesamowitej mieszanki kultur, religii i narodów!
***
Uff jak gorąco... nie wiem jak Wy, ale ja przy takich temperaturach praktycznie ledwo co funkcjonuję... dobrze, że wieczorami jak wieje wiatr - u mnie praktycznie ciągle wieje ;) to idzie jeszcze jakoś na dworze wysiedzieć...
Dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze :)
Fajny pomysł :)Słodkie
OdpowiedzUsuńSlimaczek i czapka swietne a ja podziwiam najbardziej Twoj bliski kontakt z corka. Rzeczywiscie nie ma to jak radosc wlasnego dziecka ze zrobionych przez siebie rzeczy:) Pozdrawiam cieplo.
OdpowiedzUsuńPodziwiam te Twoje szydełkowe twory, ślimak przesłodki, czapeczka super. No i gratuluję takiej wyjątkowej wielbicielki Twojej twórczości :)
OdpowiedzUsuńCudny slimaczek , czapeczka też .
OdpowiedzUsuńDzieki serdeczne za udział w konkursie. Nazwa jest świetna. bardzo podoba mi sue ten pomysł. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na moje Candy
OdpowiedzUsuńhttp://nitkinikitki.blogspot.com/