Poniedziałek przywitał pluchą za oknem, wiatrem co głowy urywa... i to ma być niby maj?
U mnie dziś torebeczki, zrobione już jakiś czas temu (ciągle nadrabiam zaległości w pokazywaniu zdjęć)
różowa z wyszytymi kwiatkami
szara z kokardą
miałam problem z wyborem pasujących guzików więc je wyszydełkowałam ;)
a u nas chorowania ciąg dalszy... Jeremiś w środę wyszedł ze szpitala, a w sobotę zaczął pokaszliwać, w niedzielę pojechaliśmy na pomoc świąteczną, bo naszej lekarki nie było (tzn. wracała do domu dopiero, alby byłaby poóźno). O dziwo lekarka nas dobrze przebadała, przepisała "normalne" leki (bo kilka lat temu na nawrót mojej choroby bakteryjnej dostałam witaminę c i tabletki z czosnkiem, dobrze, że kilka dni później dostałam się do laryngologa - 2 tyg. na antybiotyku i wziewach...). Potem tylko rajd do innego miasta po leki, bo nawet całodobowa apteka nie byłą czynna... i od wczoraj się inhalujemy... Dobrze, że choć Dobrusia zdrowa... Ten rok jak zaczął się ospą, tak ciągle coś...
Torebeczki cudne! Dla małej księżniczki w sam raz :) Życzę dużo zdrówka! Zapraszam do siebie na candy http://www.tymonina-art.pl/2014/05/kodeczkowe-candy.html :)
OdpowiedzUsuńŚliczne. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne torebeczki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Urocze, a kolor idealny na poprawę humoru :-)
OdpowiedzUsuńAle piękne! Przeurocze torebeczki!!!!
OdpowiedzUsuńśliczne i nadal życzę dużo zdrówka, niestety pogoda nam nie pomaga w walce z chorobami.
OdpowiedzUsuń