25 listopada obchodzony jest Światowy Dzień Pluszowego Misia. Kilka misiów na szydełku powstało, ale dziś nie będzie maskotek. Premierę będzie mieć za to misiowy, bardzo pluszowy komplet dla mojego prywatnego Misia - synka JereMisia* :)
Komplecik zaczęty w zeszłym roku musiał nabrać mocy urzędowej ;)
Pokochany od pierwszego założenia. Ciepły, miły i bardzo puszysty. Niestety póki co zdjęć z modelem nie ma, bo ciągle zakłada zestaw do przedszkola. Wczoraj pierwszy raz wrócił do zeszłorocznego kompletu ze strażą pożarną, bo zafascynowały go ponownie mitenki, a ja w końcu miałam chwilkę, żeby zrobić zdjęcie ;)
*********************************************
* z imieniem dla synka było trochę problemów, bo nie mogliśmy z mężem dojść do porozumienia. Ale wybraliśmy 3 nasze typy, a Dobrusia miała wybrać jak chce, żeby jej braciszek miał na imię. Z propozycji Franciszek (Franek), Albert (Albercik - brrrrrrrr nie lubię tego zdrobnienia) oraz Jeremi (Miś Jeremiś) wybrała - na szczęście - to ostatnie. W razie kolejnego malucha dopiero będziemy mieć problem z wyborem imienia! Ale póki co jestem szczęśliwą mamą Dobrochny i Jeremiego, i mimo popularnego nazwiska, dzieciaki szybko są zapamiętywane. Hmmm ciekawe dlaczego ;)
Świetny komplecik :)
OdpowiedzUsuńKomplecik śliczny, a imiona... Kurcze, pięknie nazwaliście dzieci! Nie mówiąc już o tym, że Jeremi to przecież takie piękne, dostojne imię, to zdrobnienie brzmi cudnie :) Z imieniem Dobrochna spotkałam się tylko raz (teraz drugi) i od tamtego czasu zawsze mnie rozczula :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń