Ostatnio tylko mróz i śnieg, brrr... A najgorsze jest to, że idzie odwilż i na święta śniegu już pewnie nie będzie...
Żeby poczuć zbliżające się święta, zrobiłam pierniczki i już pachnie w całym domu, kto chce niech się częstuje - wyszły pyszne :)

na zdjęciu serwetka, którą zrobiłam jakieś 5-6 lat temu...
robi się je błyskawicznie i bardzo prosto, nie wychodzą bardzo twarde, więc śmiało można je jeszcze zrobić
wszystkie są przedziurkowane, bo nie wiem ile się ostanie do czasu ubrania choinki...
PierniczkiSkładniki na ok. 80 sztuk
3,5 szklanki mąki
300g miodu
2/3 szklanki cukru pudru
1/2 kostki masła (120 g)
1 małe jajko
2 łyżeczki proszku do pieczenia
20g przyprawy do piernika
2 łyżeczki kakako
Suche składniki wsypać do miski, dodać masło, lekko podgrzany miód, jajko i wyrobić ciasto. Będzie klejące, ale wystarczy włożyc je na 15 min. do lodówki i już można zacząć pierniczenie ;) w trakcie wałkowania, trzeba podsypywać mąkę, żeby się ciasto nie kleiło. Po wycięciu porcji pierników, to co zostało (skrawki), ugniatamy z porcją świeżego ciasta (w ten sposób pierniczki nie będą się różniły ilością mąki, a co za tym idzie - twardością).
Pieczemy w nagrzanym do 180 stopni piekarniku przez 8-12 min. w zależności od grubości ciasta.
Smacznego :)
w robótkach mały przestój, pomysłów mnóstwo, ale ciężko mi wybrać projekt, nad którym mam pracować... przymierzam się do zrobienia kuchennych firanek, bo nadal nasze okno takie puste... chciałabym też zrobić sobie sweterek, ale co się zabiorę za jakiś schemat, to mi wychodzi sweterek na misia albo na słonia... chyba muszę zrobić coś bez schematu, bo takie rzeczy najlepiej mi wychodzą ;)
póki co sukienki i czapeczki doczekała się lala córki, w końcu zima przyszła i mrozy, co ma marznąć ;)
