Kończony w Wigilię - bo to był prezent, a że pech chciał - wieczór przed złapała mnie migrena, więc musiałam się sprężać. Pewnie gdybym robiła z gotowego wzoru poszłoby migiem, a ja zmodyfikowałam schemat na naszyjnik, w trakcie okazało się, że w schemacie jest błąd (znowu! Ja to mam szczęście...), więc sprułam to, co było z błędem i robiłam już po swojemu. A oto efekt ;)
A to jeszcze mini-komin, wydziergany w święta.
Mam też kolejne projekty bransoletek i o ile dzieci pozwolą, będę nawlekać koraliki na nowe bransoletki :)